"Rutkowski Patrol" zatrzymany w Sztokholmie
Detektyw Krzysztof Rutkowski i dziewięciu
jego pracowników zostało zatrzymanych w Sztokholmie
podczas akcji, jaką podjęli przeciw grupie szantażującej polskiego
biznesmena.
15.07.2004 | aktual.: 15.07.2004 18:54
Do zdarzenia doszło w środę około godziny 22 w dzielnicy Varberg na południu Sztokholmu. Grupa Rutkowskiego, według świadków zdarzenia, którzy zawiadomili policję, siłą wdarła się do jednego z mieszkań, wyprowadziła z niego trzy osoby, skuła je i zmusiła do położenia się na ziemi.
Rutkowski również powiadomił szwedzką policję, która po przybyciu zatrzymała zarówno szantażystów, jak i pracowników polskiego detektywa.
Były to prawdziwe siły specjalne w pełnym rynsztunku, w kominiarkach i kamizelkach kuloodpornych. Na plecach mieli napisy "Rutkowski Patrol". Akcja wyglądała jak telewizyjny reality show i była filmowana przez grupę Rutkowskiego. On sam powoływał się na immunitet dyplomatyczny - powiedział inspektor Christer Sjobloem.
Zarekwirowaliśmy kamery wideo, którymi całą akcję filmowano. Taśmy zostaną dokładnie przeanalizowane - powiedział Sjobloem.
Personalia Rutkowskiego zostały potwierdzone przez ambasadę polską w Sztokholmie, a przy przesłuchaniu obecny był polski konsul.
Rutkowski został zwolniony zaraz po przesłuchaniu, natomiast pięciu jego pracowników oskarżono o bezprawne pozbawienie wolności innych osób. Szwedzkie prawo przewiduje zatrzymanie na gorącym uczynku przez osoby prywatne w pewnych granicach i celem dochodzenia będzie sprawdzenie, czy Rutkowski nie posunął się za daleko - powiedział Sjobloem.
Według szwedzkiej policji, agencja Rutkowskiego została wynajęta przez 35-letnego polskiego biznesmena, prowadzącego firmę budowlaną w Szwecji. Był on szantażowany przez grupę Polaków, którzy żądali zatrudniania większej liczby osób na czarno.
Jak podała agencja Associated Press, Rutkowski powiedział szwedzkiej telewizji publicznej, że zajął się tą sprawą, ponieważ szwedzka policja odmówiła jej zbadania. W innych państwach policja zareagowałaby natychmiast. To jest niewiarygodna sytuacja - uznał Rutkowski, dodając, że współpracował z policjantami w Niemczech, Austrii i Czechach.
Sądzimy, że takie coś zdarza się na terytorium szwedzkim po raz pierwszy - przytacza AP również słowa Sjoebloma.