Ruszyły przygotowania do wydobycia statku "Cemfjord"
Ruszyły przygotowania do wydobycia Cemfjordu - statku z polskimi marynarzami, który zatonął u wybrzeży Szkocji. Konsul generalna w Edynburgu Anna Dzięciołowska wyjaśnia jednak, że nie wiadomo kiedy rozpocznie się główna faza operacji.
- Trwa skanowanie statku. Statek badawczy jest już na miejscu. Ciągle czekamy na informacje ze strony brytyjskiej. Wiemy, że płetwonurkowie są przygotowani - mówi Anna Dzięciołowska. I dodaje, że w rejonie wypadku ciągle panują niesprzyjające warunki atmosferyczne.
- Pogoda jest obecnie nieco lepsza niż wczoraj, ale ciągle utrzymują się: wysoka fala oraz wiatr - informuje konsul.
O zatonięciu statku poinformowała w sobotę po południu załoga przepływającego tamtędy promu. Ratownicy pracowali w sobotę i w niedzielę, choć przerywać musieli na noc. Na pokładzie znajdowało się osiem osób. Siedem z nich pochodziło z Polski, jeden był Filipińczykiem.
- Najmłodsi członkowie załogi mieli po 24 lata. Dwóch marynarzy było z woj. zachodniopomorskiego, jeden z centralnej Polski. Kolejny z nich pochodził z Elbląga, a pozostałe trzy osoby z Trójmiasta lub okolic - wylicza konsul.
Dzięciołowska podkreśla, że oficjalny status marynarzy, to wciąż "zaginieni". Służby poinformowała, że akcja ratunkowa została wstrzymana. Na nowo może się rozpocząć, jeśli pojawi się przesłanka, by uważać, że ktoś z załogi przetrwał.
Źródłem nadziei był ponton, odnaleziony wczoraj u wybrzeży Orkadów. W poniedziałek rano ratownicy ustalili jednak, że nie był on częścią wyposażenia ratunkowego cementowca.
Zobacz również: Akcja poszukiwawcza na miejscu katastrofy "Cemfjord"