Ruszyła rozprawa ws. Holendrów arabskiego pochodzenia, którzy chcieli nielegalnie kupić kałasznikowa i glocka. "Żartowaliśmy"
Sprawa dwóch mężczyzn którzy chcieli w Gdyni kupić nielegalnie kałasznikowa oraz glocka, wróciła na wokandę. Zarówno skazani, jak i prokurator, nie zgadzają się z wyrokiem roku więzienia, który zapadł we wrześniu ubiegłego roku.
16.03.2017 | aktual.: 16.03.2017 15:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- W ocenie prokuratury rok więzienia to za mało. Potrzebna jest surowa kara, żeby pokazać społeczeństwu, że nie można nielegalnie kupować broni - mówił prokurator Sylwester Noch, który wnioskuje o wymierzenie kary dwóch lat pozbawienia wolności dla obydwu oskarżonych.
Z kolei Holendrzy arabskiego pochodzenia chcą zostać uniewinnieni. - Nasza apelacja składa się z dwóch elementów. Jednym z nich jest to, że polska ustawa karna nie przewiduje takiego przestępstwa. Natomiast drugim jest to, że głupi żart został odebrany w taki sposób, że skończył się postawieniem zarzutów. W ocenie obrony miało na to wpływ pochodzenie oskarżonych - powiedział obrońca oskarżonych Nicholas Ciesielewicz.
27-letni Murat O. i 30-letni Ozgun A. rok temu weszli do jednego z gdyńskich sklepów z bronią i zaoferowali sprzedawcy, byłemu komandosowi, dwukrotną wartość kałasznikowa oraz glocka, na które nie mieli pozwolenia.
- Klienci w pewnej chwili poczuli się bardzo swobodnie, zaproponowali za broń 5 tys. dolarów. Położyli je na ladzie, oferując w zamian za broń ze startymi numerami seryjnymi. Po chwili nieudanych negocjacji obcokrajowcy opuścili sklep i ruszyli z piskiem opon - powiedział Wirtualnej Polsce Cezariusz Stolarczyk ze sklepu strzeleckiego w Gdyni.
Komandos zawiadomił o próbie zakupu policję. Mężczyźni zostali ujęci kilka godzin później w centrum handlowym - byli już notowani m.in. właśnie za nielegalne posiadanie broni, napady oraz kradzieże. Obydwaj usłyszeli zarzut próby nielegalnego zakupu broni, od początku twierdzili jednak, że był to żart i tak naprawdę chcieli kupić gaz pieprzowy.