Ruszył proces Piotra Najsztuba. Dziennikarz kupił potrąconej kobiecie książkę o drzewach
Wraca sprawa Piotra Najsztuba, który 5 października w 2017 roku w Konstancinie-Jeziornie potrącił kobietę i nie przyznaje się do winy. W piątek przed sądem w Piasecznie rozpoczął się proces dziennikarza. Kupił poszkodowanej nietypowy prezent.
Przed sądem Najsztub nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Podkreślał, że "biorąc pod uwagę okoliczności tego wypadku, nie był w stanie nic więcej zrobić, nie był w stanie uniknąć wypadku". Nie chciał komentować sprawy w rozmowie z telewizją publiczną. - Nie będziemy udzielać odpowiedzi w jakikolwiek sposób związany z tą sprawą - powiedział jego obrońca.
O sprawie informuje portal tvp.info. Mąż potrąconej kobiety chce wystąpić w sprawie w roli oskarżyciela posiłkowego. - Według tych faktów, które znam, on na pewno jest winny - stwierdził. Jak mówił, tylko bezpośrednio po wypadku dziennikarz przeprosił, "później się już nie interesował".
Zobacz też: Piotr Najsztub o Lechu Kaczyńskim
Najsztub kupił kobiecie, która w wyniku potrącenia doznała ciężkich obrażeń, książkę. - Postanowiłem zamiast kwiatów zazwyczaj w takich przypadkach dawanych, podarować jej książkę, która właśnie wtedy wyszła, o tym, jak porozumiewają się drzewa między sobą. Najnowsze doniesienia naukowe na ten temat - zaznaczył.
Przypomnijmy, że kiedy doszło do wypadku, Najsztub nie miał prawa jazdy, OC i ważnego przeglądu. Dostał karę grzywny w wysokości 6 tys. zł i 10 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonej. Zobowiązał się też do pokrycia blisko 6 tys. zł kosztów sądowych.
Wyrok został unieważniony. Według prokuratury kara była bowiem za niska. Zwracała uwagę, że Najsztub przejawiał lekceważący stosunek do przepisów drogowych i bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego.
Najsztubowi grozi kara do trzech lat więzienia.
Źródło: TVP Info