Ruszył proces Andrzeja S.

Proces psychoterapeuty podejrzanego o molestowanie seksualne dzieci Andrzeja S. formalnie się nie rozpoczął. Sąd zarządził półgodzinną przerwę, nie doszło jeszcze do odczytania aktu oskarżenia, co według prawa oznaczałoby rozpoczęcie procesu. Na razie sąd sprawdził listę obecnych podczas postępowania i wyłączył jawność rozprawy.

Ruszył proces Andrzeja S.
Źródło zdjęć: © PAP

27.06.2005 | aktual.: 27.06.2005 13:12

Nie wiadomo w ogóle, czy formalnie rozpocznie się dziś proces psychoterapeuty. Jak się dowiedziała nieoficjalnie Informacyjna Agencja Radiowa, adokat oskarżonego złożył wniosek o zmianę składu sędziowskiego i wyłączenie sędzi prowadzącej proces.

Mecenas Witold Leśniewski, który jest pełnomocnikiem oskarżyciela posiłkowego w procesie (matki 8-letniego chłopca poszkodowanego przez Andrzeja S.), powiedział, że obawia się, że w poniedziałek może nie dojść do rozpoczęcia procesu.

Po rozpoczęciu rozprawy sąd wyłączył jawność rozprawy, po wniosku adwokta oskarżonego zarządził przerwę, wskutek czego prokurator nie mógł odczytać aktu oskarżenia co zgodnie z prawem oznacza rozpoczęcie procesu.

Rozprawa jest niejawna więc strony nie udzielają informacji o powodach przerwania posiedzenia sądu. Wiadomo, że przerwa ma trwać pół godziny, że spowodował ją wniosek obrońcy Andrzeja S. i że podstawą tego wniosku są względy proceduralne.

Ok. godz. 9.30 oskarżonych został doprowadzony na salę rozpraw przez wzmocniony konwój policyjny. Jego znana z telewizji twarz nieco się zmieniła - oskarżony zgolił brodę i nosi okulary. Przechodząc wśród licznie zgromadzonych dziennikarzy zasłaniał twarz dużym zeszytem.

Na sali sądowej Andrzej S. twarzy już nie zasłaniał. Sąd - na wniosek prokuratora poparty przez obronę postanowił, że cały proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami z uwagi na charakter zarzutów stawianych oskarżonemu, a także na dobro nieletnich dzieci, które - według prokuratury - zostały przez oskarżonego pokrzywdzone.

Policja zatrzymała Andrzeja S. w czerwcu ub. roku, tuż po tym, jak na osiedlowym śmietniku przy ul. Racławickiej w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć z pornografią dziecięcą. Podczas przeszukania pobliskiego mieszkania S. znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z pornografią dziecięcą.

Psycholog oskarżony jest o "doprowadzenie nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" oraz udostępnianie im "treści pornograficznych". S. odpowie też za utrwalanie pornografii dziecięcej na różnych nośnikach i rozpowszechnianie jej, m.in. w internecie. W śledztwie przesłuchano czworo dzieci, które mogły być ofiarami S. Psycholog składał wyjaśnienia i "podawał różne wersje zdarzeń".

Przeprowadzono kilka ekspertyz, m.in. daktyloskopijną, informatyczną (sprawdzano, czy zdjęcia były rozpowszechniane w Internecie) oraz seksuologiczną. Jedna z opinii miała rozstrzygnąć, czy ręka, która pojawia się na niektórych ze znalezionych zdjęć, jest ręką Andrzeja S. Ze względu na charakter śledztwa prokuratura nie ujawniała jednak wyników tych ekspertyz. Lekarze nie kwestionowali poczytalności oskarżonego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)