Ruszają na odsiecz
"Gazeta Wyborcza" pisze, że intelektualiści
stają w obronie byłego wiceprezydenta Bydgoszczy oskarżonego o
łapownictwo. "Sprawa Macieja Obremskiego ma znamiona nagonki" -
pisze arcybiskup Józef Muszyński
14.10.2004 | aktual.: 14.10.2004 06:42
Dziennik przypomina, że w sierpniu funkcjonariusze CBŚ wyprowadzili wiceprezydenta z ratusza w kajdankach. Toruńska prokuratura postawiła mu zarzut przyjęcia 50 tys. zł łapówki. Sąd zdecydował o aresztowaniu. Obremski miał zostać skorumpowany w 2000 r., gdy był wojewódzkim konserwatorem zabytków.
Pieniądze na łapówkę dał Jacek S. - aresztowany siedem miesięcy temu notariusz, właściciel upadłej, zabytkowej rzeźni Tormięs. Natomiast wręczyć ją osobiście miał Czesław S., budowlaniec oskarżony o oszustwa podatkowe. Zdaniem prokuratury łapówka miała skłonić Obremskiego do niewpisania na listę zabytków ruin po Tormięsie. To pozwoliłoby zburzyć resztki rzeźni i sprzedać cenny teren pod hipermarket.
Obremski siedzi we włocławskim areszcie od dwóch miesięcy. Przez ten czas ani razu nie był przesłuchany. Jego sprawa z prokuratury toruńskiej trafiła do włocławskiej, a potem do gdańskiej. "Nie zdążyliśmy zapoznać się jeszcze z 30 tomami akt" - tłumaczy Ryszard Paszkiewicz, zastępca prokuratora okręgowego w Gdańsku.
"Proponowaliśmy 150 tys. zł kaucji i poręczenie 150 osób, ale prokuratura nie chce nawet o tym słyszeć" - opowiada Jerzy Puciata, malarz, szef Klubu Bydgoskiego zrzeszającego ponad setkę lokalnych autorytetów. "Nie ma znaczenia, że to człowiek po zawale, na granicy wylewu, że trzeba było wzywać do więzienia karetkę pogotowia, bo miał atak serca".
Dzisiaj Klub Bydgoski wystąpi przeciw prokuraturze na drogę sądową, składa też skargę do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Rzecznika Praw Obywatelskich. Do protestujących przyłączył się wczoraj metropolita gnieźnieński arcybiskup Henryk Muszyński. Na ręce obrońców złożył list: "Jestem zdumiony zastosowaniem tak surowych środków jak areszt tymczasowy, a zwłaszcza spektakularne wyprowadzenie wiceprezydenta w kajdankach. Przecież w każdym przypadku obowiązuje nie tylko zasada domniemanej niewinności, ale także poszanowanie godności. Trudno nie dostrzec, że sprawa Macieja Obremskiego ma znamiona nagonki, której podłożem mogą być rozgrywki personalne".
Jak się dowiedział korespondent "GW" w Bydgoszczy Marcin Kowalski, dopiero w przyszłym tygodniu prokuratorzy planują pierwsze przesłuchanie podejrzanego. Dlatego wnioskują o kolejne przedłużenie aresztu. (PAP)