Rusza proces w sprawie zabójstwa 4-letniego Michałka
We wtorek rusza proces w sprawie głośnego zabójstwa 4-letniego Michałka, który został utopiony - według prokuratury - w porozumieniu z matką chłopczyka przez jej konkubenta i jego kompana. Trójce oskarżonych grozi dożywocie.
Do zabójstwa Michałka S. doszło 19 stycznia tego roku w Warszawie. Chłopiec został wrzucony do Wisły przez dwóch mężczyzn: konkubenta matki dziecka i jego kompana, którzy wcześniej odebrali dziecko z przedszkola. Całą trójkę zatrzymano wkrótce potem. Oskarżonym, którzy od tego czasu cały czas przebywają w areszcie, grozi dożywocie.
Należy przyjąć, że motywem zbrodni była chęć "ułożenia sobie życia" bez dziecka przez oboje konkubentów - mówi Leszek Woźniak, szef Prokuratury Rejonowej Praga-Północ w Warszawie.
O kierowanie zbrodnią oskarżono matkę czterolatka, Barbarę S. która - zdaniem prokuratury - miała kontakt ze sprawcami, rozmawiała z nimi przez telefon komórkowy i mogła przerwać przestępstwo. Prokuratura ma na to dowody w postaci m.in. billingów rozmów z "komórki". Kobieta miała też brać udział w trwającym od listopada 2000 r. planowaniu tego zabójstwa. Barbara S. odrzuca te zarzuty.
Obaj mężczyźni przyznali się do zarzutu zabójstwa. Podczas pokazanej w TV wizji lokalnej jeden z nich mówił, że nie wie, dlaczego to zrobił. Zrobiliśmy to o tak: za ręce, nogi i na raz, dwa, trzy - tłumaczyli, wrzucając do Wisły worek z piaskiem podczas wizji.
22-letni Robert K., przyjaciel matki chłopca, miał podczas wizji założony kapok, groził bowiem, że popełni samobójstwo. (mag)