Runda dla premiera
Dzień po referendum prezydent Kwaśniewski zapowiadał poważną akcję polityczną. Konsultacje z partiami politycznymi miały przynieść m.in. ustalenie terminu przedterminowych wyborów i poszerzenie zaplecza rządu. Nieoficjalnie mówiono o potrzebie zmian personalnych - pisze w "Rzeczpospolitej" Igor Janke.
11.06.2003 | aktual.: 11.06.2003 06:09
Tymczasem premier ubiegł głowę państwa i przeprowadził kontratak. Umocniony wynikiem referendum odrzucił złożone niedawno publicznie wraz z prezydentem zapewnienie o przyspieszeniu terminu wyborów, zaproponował głosowanie nad wotum zaufania dla rządu i zaszachował prezydenta propozycjami liberalizowania gospodarki - podkreśla komentator.
Zdaniem publicysty Aleksander Kwaśniewski został całkowicie zaskoczony tą ofensywą. Nie dość, że żaden jego postulat może nie zostać spełniony, to pozytywne głosowanie nad wotum zaufania umocni gabinet Millera i utnie dyskusje o potrzebie zmiany rządu.
Opozycja oczekuje, by prezydent wezwał do odrzucenia wotum zaufania i stworzenia nowego, ponadpartyjnego gabinetu. Wydaje się to szczególnie potrzebne teraz, po referendum. Polska musi mieć rząd zdolny przygotować kraj do wstąpienia do Unii. Biorąc pod uwagę wyjątkowo niski stopień poparcia społecznego oraz konieczność gruntownych reform finansów, trudno uwierzyć, by taką zdolność miał jednopartyjny gabinet Leszka Millera - uważa Igor Janke.
Według komentatora wszystko wskazuje jednak na to, że prezydent nie zdecyduje się na bezpośrednie starcie z Leszkiem Millerem. Ryzykowałby bowiem kolejną porażkę. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Runda dla premieraRunda dla premiera