RP: ujawnić akta IPN kandydatów na parlamentarzystów
Ruch Patriotyczny zwrócił się do liderów
komitetów wyborczych, a zwłaszcza do Jarosława Kaczyńskiego,
Romana Giertycha i Donalda Tuska, by wspólnie wystąpili do
Instytutu Pamięci Narodowej o ujawnienie akt kandydatów na posłów
i senatorów - poinformował konferencji rzecznik Ruchu
Antoni Macierewicz.
07.09.2005 13:45
Chodzi o akta kandydatów, których nazwiska znalazły się - zdaniem Macierewicza - na liście blisko 600 polityków, sędziów, adwokatów oraz wysokich urzędników państwowych przygotowanej przez poprzedniego Rzecznika Interesu Publicznego (RIP) Bogusława Nizieńskiego. Nazwiska osób z tej listy znalazły się w archiwach IPN z zaznaczeniem, że mogły one współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa, ale brak jest konkretnych dowodów dla sądu.
Zdaniem Macierewicza, opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy kandydaci na posłów i senatorów są podejrzani o współpracę z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Według niego, na tzw. liście Nizieńskiego, jest przynajmniej kilkudziesięciu spośród obecnych parlamentarzystów, którzy w archiwach figurują jako tajni współpracownicy SB. Macierewicz uważa, że na tej liście znajdują się nazwiska europosła SdPl Dariusza Rosatiego oraz ministra ds. europejskich Jarosława Pietrasa.
Rzecznik RP przyznaje, że ustawa o IPN nie nakłada na Instytut obowiązku ujawniania akt. Podkreślił jednak, że jest taka możliwość, którą daje art. 22 ustawy. Zgodnie z tym artykułem prezes IPN "może, w szczególnie uzasadnionych wypadkach, zezwolić na ujawnienie wiadomości stanowiącej tajemnicę państwową lub służbową oraz na udostępnienie dokumentów lub materiałów objętych tajemnicą państwową określonej osobie lub instytucji, jeżeli zachowanie tajemnicy uniemożliwiałoby wykonanie wskazanych w ustawie zadań Instytutu Pamięci".
Ruch Patriotyczny zaapelował do liderów komitetów wyborczych także o to, by zwrócili się do obecnego RIP Włodzimierza Olszewskiego o zrzeczenie się stanowiska. Decyzja taka jest konieczna ze względu na to, że Olszewski powierzył kierowanie swoim biurem esbekowi, człowiekowi odpowiedzialnemu za niszczenie akt SB - uważa Macierewicz. Jak dodał, chodzi o byłego oficera SB Waldemara Mroziewicza.
Decyzja Olszewskiego oznacza, że świadomie sabotuje on ustawę lustracyjną, powierzając pieczę nad swoim biurem osobie znanej z działalności w obronie komunistycznej agentury. Dyskwalifikuje to pana Olszewskiego i oznacza, że nie powinien pełnić swego urzędu ani chwili dłużej - uważa RP.
Zdaniem Macierewicza, lustracji - jeśli dokumentami jej dotyczącymi będzie zajmował się Mroziewicz - po prostu nie będzie. Według posła, Mroziewicz oprócz tego, że jest odpowiedzialny za niszczenie akt agenturalnych, odpowiada także za zmikrofilmowanie w 1990 roku kartoteki oraz ksiąg operacyjnych ewidencji Departamentu I, czyli wywiadu. Materiały te - jak twierdzi Macierewicz - najprawdopodobniej zostały przesłane do Moskwy.