"Rozważam wycofanie się z unijnej 'rady mędrców'"
Lech Wałęsa powiedział, że rozważa wycofanie się z unijnej "rady mędrców". Zadaniem tego gremium, powołanym przez Brukselę w 2007 roku, jest określenie problemów, z jakimi do 2030 roku musi się zmierzyć zjednoczona Europa.
Były prezydent, który gościł w "Sygnałach Dnia" w Programie I Polskiego Radia, wyjaśnił, że kierunek polityki "rady mędrców" nie zawsze zgadza się z jego wizją solidarnej Europy. Lech Wałęsa dodał, że przedstawi swoją koncepcję działalności "rady" podczas jej trzeciego spotkania 11 lutego. Gość Polskiego Radia podkreślił, że zjednoczona Europa nie powinna zapominać o uboższych krajach kontynentu. Zdaniem Wałęsy, jednym z jej priorytetów musi stać się wyrównanie poziomu cywilizacyjnego wszystkich państw.
Lech Wałęsa powiedział też, że bez Okrągłego Stołu nie byłoby demokratycznych przemian w Polsce. Jutro mija 20. rocznica rozpoczęcia obrad przedstawicieli "Solidarności" i komunistycznego rządu.
Były prezydent, który gościł w "Sygnałach Dnia" w Programie I Polskiego Radia, podkreślił, że należy docenić zasługi wszystkich zasłużonych dla upadku komunizmu w Polsce. Skrytykował ocenianie byłych opozycjonistów według obecnych podziałów politycznych.
Lech Wałęsa przyznał, że niektóre efekty porozumień Okrągłego Stołu okazały się sprzeczne z założeniami, które przyświecały jego uczestnikom. Były przywódca "Solidarności" zwrócił jednak uwagę, że późniejsze dojście do władzy postkomunistów z SLD było wynikiem wolnych wyborów, a nie obrad "okrągłego stołu".
Zdaniem przywódcy "Solidarności" komunistyczne władze przystąpiły do rozmów nie po to, by dogadać się z ludźmi pracy. Według Lecha Wałęsy widząc słabość opozycji rządzący podjęli próbę jej ostatecznego wyeliminowania, która się nie powiodła.
Porozumienie kończące obrady Okrągłego Stołu podpisano 5 kwietnia 1989 roku. Uzgodniono między innymi, legalizację NSZZ "Solidarność", wprowadzenie pluralizmu politycznego, wolności słowa oraz niezawisłości sądów. Ustalono też termin częściowo wolnych wyborów do sejmu, w których opozycji zagwarantowano 35% mandatów oraz wolnych wyborów do senatu.
Obie negocjujące strony miały powody do zadowolenia. "Solidarność" mogła prowadzić legalną działalność i publikować wysokonakładowy dziennik opozycyjny, a władze, mimo pewnych ustępstw jakie poczyniły, nadal sprawować rządy.