Rozszerzenie UE może się opóźnić

Analitycy Morgan Stanley, Credit Suisse First
Boston i JP Morgan uważają, że rozszerzenie Unii Europejskiej może
się opóźnić. Obecny kalendarz unijny zakłada, że nowe państwa
zostaną przyjęte do UE na początku 2004 roku.

Nadal sądzimy, że rozszerzenie jest zbyt zaawansowane, by miało zostać odwrócone, ale opóźnienie jest wciąż możliwe zarówno w negocjacjach, jak i na etapie ratyfikacji. Podczas gdy termin styczeń 2004 roku jest wciąż możliwy, sądzimy, że bezpieczniej jest zakładać, że będzie to styczeń 2005 roku - napisał Morgan Stanley w swoim miesięczniku Inside the EMEA Economies.

Rynek ogólnie oczekuje, że pierwsza fala rozszerzenia nastąpi na jakimś etapie w okresie najbliższych dwóch lat. Nadal jednak perspektywom poszczególnych krajów i dokładnemu momentowi ich przyjęcia do UE i strefy euro towarzyszy wiele niepewności - napisali z kolei analitycy CSFB.

CSFB radzi inwestorom, by wkalkulowali "znaczne ryzyko" związane z możliwym odroczeniem przyjęcia 10 kandydatów do 2005 lub 2006 roku lub też rozszerzeniem w zakładanym terminie w 2004 roku, ale w uszczuplonym składzie.

CSFB uzasadnia swą opinię faktem, że najtrudniejsze dziedziny negocjacji: polityka regionalna, rolnictwo oraz zagadnienia finansowe i budżetowe, nie zostały jeszcze zamknięte.

Podczas gdy rynki finansowe albo ignorują możliwość zwłoki w planowanym na styczeń 2004 roku rozszerzeniu, albo doszły do wniosku, że drobna zwłoka nie miałaby większego znaczenia, to ostatnie wydarzenia w UE i te, które dopiero przed nią stoją, zmniejszają prawdopodobieństwo dotrzymania zakładanego terminu. Dwunastomiesięczna zwłoka wydaje się możliwa - sądzą analitycy JP Morgan.

Ten sam bank uważa, że do zwłoki może dojść nawet wtedy, jeśli Irlandczycy na jesieni zaaprobują traktat z Nicei.

Z kolei Morgan Stanley za "odległą perspektywę" uznaje przyjęcie kandydatów do strefy euro. Zauważa, że żaden z nich nie wydaje się ani skłonny, ani gotowy do zacieśnienia polityki fiskalnej niezbędnej do zrealizowania kryteriów z Maastricht.

Podobnie jak Morgan Stanley, również CSFB przewiduje dość długi okres pomiędzy wejściem do UE a wprowadzeniem euro, szczególnie w przypadku krajów z dużą nierównowagą fiskalną.

W odniesieniu do Polski CSFB dostrzega trzy trudności: proponowane przez Brukselę tylko 25 proc. wsparcia finansowego dla polskich rolników w pierwszym roku członkostwa i zrównanie z poziomem dopłat otrzymywanych przez farmerów Piętnastki dopiero w ciągu dziesięciu lat, spór o kwoty produkcyjne (w ocenie Polski zbyt niskie) oraz brak polskich instytucji, które mogłyby zająć się rozdziałem unijnych środków pomocowych.

Dlatego analitycy CSFB nie wykluczają, że rokowania UE z Polską na tematy rolne mogą przeciągnąć się na 2003 rok.

W ostatecznym rozrachunku sądzimy, że niechęć do UE najprawdopodobniej nie sięgnie poziomu zagrażającego procesowi akcesyjnemu i że Polska w końcu przyjmie to, co UE jej oferuje, ponieważ nikt inny nie przedstawi jej lepszej oferty. Zwłoka, której towarzyszy zajmowanie wojowniczej postawy i twarde negocjacje, jest możliwa, nawet prawdopodobna, ale Polska opowie się w końcu za wejściem do UE - sądzi CSFB.(iza)

kandydaciwstąpienieunia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)