Rozrzutny jak Gowin. Ujawniamy ile kosztowała zmiana nazwy partii wicepremiera
Zmiana nazwy partii Jarosława Gowina kosztowała ponad 30 tys. zł, a kongres, na którym ogłoszono powstanie Porozumienia - 120 tys. zł. Prawie jedną czwartą tej kwoty otrzymała firma wiceszefa nowego ugrupowania – wynika z dokumentów PKW, które widziała WP.
05.04.2018 | aktual.: 05.04.2018 15:50
Kongres założycielski Porozumienia był zorganizowany z rozmachem 4 listopada 2017 roku na Stadionie Narodowym. Ze sprawozdania finasowego partii za zeszły rok, które widzieliśmy w Państwej Komisji Wyborczej, wyniika, że kongres kosztował partię Gowina ok. 120 tys. zł.
Nowe ugrupowanie powstało z połączenia partii Polska Razem, Republikanów i środowiska polityków, którzy odeszli z partii Wolność. Jednym z nich był Robert Anacki, były współpracownik Janusza Korwin–Mikkego i wiceszef „Wolności” zdecydował się na dołączenie do Gowina. „Mam dość polityki pustych gestów. Dojrzałem do kompromisu” – tłumaczył swoją decyzję.
Firma wiceprezesa Porozumienia dostaje 30 tys. zł
Z analizy rachunku bankowego partii Gowina wynika, że na konto należącej do niego firmy Rankup wpłynęło ponad 30 tys. zł. To największa kwota związana z organizacją konwencji. Składa się na nią kilka przelewów za „realizację materiałów wideo”: dwukrotnie na kwotę 11 377 zł i jeden na kwotę 6088 zł. Firma Anackiego otrzymała też przelew z partii Gowina w wysokości 3474 zł za „ujęcia stockowe do materiałów filmowych”. W sumie to 32 316 zł. Według informacji zamieszczonych w internecie firma zajmuje się pośrednictwem w sprzedaży miejsca reklamowego w sieci.
Co składało się na inne koszty konwencji? W historii partyjnego rachunku bankowego są przelewy za wynajem sali na Stadionie Narodowym (24 720 zł), za catering dla "Sodexo" (19 200 zł) i za „obsługę eventu” dla firmy "Brill Av Media" (24 730 zł). Oprawa muzyczna kosztowała 4305 zł. Odpowiadała za nią firma Remigiusza Trawińskiego, który reżyserował festiwal w Opolu dla TVP. Wynajem sprzętu i obsługa sali to koszt 4694 zł, a materiały reklamowe, jak długopisy, teczki i smycze – 4485 zł. W sumie wydarzenie na Narodowym kosztowało więc ponad 120 tys. zł.
"Co nie jest zabronione jest dozwolone"
W rozmowie z Wirtualną Polską Anacki podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo nie złamał prawa. - Jestem zwolennikiem zasady, że co nie jest zabronione jest dozwolone. Moralnie to może być nieuzasadnione, ale nie mam sobie nic do zarzucenia, bo to było policzone po kosztach - zaznacza wiceprezes Porozumienia.
Tłumaczy, że jedna z jego firm zajęła się obsługą wideo na kongresie po tym, jak się okazało, że to znacznie zmniejszy koszty tej usługi. - Koszt 5-6 osobowej ekipy na planie zdjęciowym z wynajętym profesjonalnym sprzętem i kupienie licencji na muzykę to duży koszt – podkreśla.
Jarosław Gowin był dla nas nieuchwytny. Nie odpowiedział na sms z prośbą o rozmowę i nie odbierał telefonu.
„Chcieli się wkupić w łaski Gowina”
Współpracownik Gowina: - Nie przyjmowaliśmy nowych ludzi tylko po to, by mogli wspomagać partię swoimi majątkami, ale część z nich chciała się wkupić w łaski Gowina. To może być przypadek Anackiego. Przed kongresem szukaliśmy pieniędzy. Ścigaliśmy wszystkich, którzy mieli zaległości w składkach.
Partyjni działacze musieli sięgnąć głęboko do kieszeni, bo kongres nie był jedynym wydatkiem, jakiego się spodziewali pod koniec zeszłego roku. Niemało kosztowała też zmiana szyldu partyjnego - nowa nazwa i logo partii. Samo opracowanie koncepcji nazwy według dokumentów z PKW kosztowało 3444 zł. W wykazie przelewów są trzy na kwotę 9225 za stworzenia loga. Pierwszy jest opisany jako „przygotowanie logotypu – Porozumienia dla Polski". Dwa pozostałe - „kreacja logotypu dla partii Porozumienie”. W sumie opracowanie nazwy i loga kosztowało 31 119 zł.
Polska Razem, czyli poprzedniczka Porozumienia, mimo wygranej w wyborach w 2015 roku razem z PiS i Solidarną Polską, musiała długo zaciskać pasa, bo cała subwencja przysługująca partiom za wprowadzenie posłów do Sejmu przypadła partii Jarosława Kaczyńskiego.
Wydatki na słodycze większe niż na księgową
Ze sprawozdania złożonego w PKW przez partię Gowina wynika, że przez większość 2017 roku partia musiała oszczędzać na wszystkim. Przykładowo pracownik biura zatrudniony na umowę zlecenie dostaje 2568 zł. W przelewach powtarzają się wydatki na monitoring internetu (367 zł) i na księgową (ponad 800 zł).
Przykładów rozrzutności nie ma za wiele. Jest jedna faktura za „imprezę integracyjną” w stadninie koni w Olsztynie. Ułańska fantazja kosztowała jednak jedynie 500 zł. „W artystycznych programach - zawsze z końmi, doskonale łączą się: rodzimy folklor, dynamiczna muzyka, regionalne, ręcznie wykonane stroje i tradycyjna kuchnia. Za udział w konkursach i zabawach z końmi na każdego czeka upominek, nagroda lub końska pamiątka z naszego spotkania” – zachwala na stronie stadniny jej właściciel.
Więcej, niż na księgową i konie Polska Razem wydaje na wodę i słodycze (od kilkuset do 1500 zł miesięcznie). - Lubimy słodycze, to fakt. Ja też. Zapraszamy do siedziby naszej partii na ciastka – uśmiecha się Anacki.