Rozprawa ws. podsłuchów została odroczona bezterminowo
Przedstawiciele służb mundurowych i specjalnych zgodzili się przed TK, że wyeliminowanie możliwości powoływania się na umowy międzynarodowe we wnioskach o stosowanie kontroli operacyjnej nie utrudni ich pracy. Inne ograniczenia byłyby utrudnieniem - mówili. Krótko przed godz. 14 przewodniczący pełnego składu TK prof. Andrzej Rzepliński ogłosił, że rozprawa została odroczona bezterminowo. Trybunał ujawnił, że internetową transmisję z rozpraw oglądało we wtorek i środę od 1300 do 1600 internautów.
03.04.2014 | aktual.: 03.04.2014 14:50
Czwartek jest trzecim dniem rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie skarg prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich na zbyt szerokie uprawnienia służb co do możliwości stosowania podsłuchów i pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, takich jak np. billingi.
Wiadomo, że kolejne posiedzenie nie odbędzie się wcześniej niż 5 maja, do kiedy Sąd Okręgowy w Warszawie ma przysłać odpowiedź na pytanie o swe orzeczenia w sprawie z wniosków służb na stosowanie technik operacyjnych. Trybunał sprecyzował, że jest zainteresowany m.in. tym, czy sąd inaczej podchodzi do wniosków o podsłuch osób wykonujących zawód zaufania publicznego (np. adwokat, dziennikarz, lekarz), a inaczej do pozostałych.
Rzepliński pytał też szefa policji o działalność jej kontyngentów poza granicami kraju (np. w Kosowie i wcześniej w innych krajach bałkańskich). - Polska policja na terytorium państw obcych nie prowadzi działań operacyjno-rozpoznawczych, a jedynie administracyjno-porządkowe - odpowiedział gen. Marek Działoszyński.
Pełnomocnik Urzędu Komunikacji Elektronicznej był zaś pytany o to, ile z 51 milionów kart SIM, jakie wydali polscy operatorzy telekomunikacyjnym, jest aktywnych. - Z zasady część jest nieaktywna. Coraz częściej karty prepaid pozostają aktywne dłużej dlatego, że abonenci chcą przenieść je do innej sieci, albo przejąć na swoje nazwisko. Operatorzy zachowują też część kart nieaktywnych po to, by pokazać, że mają więcej abonentów, co przekłada się na ich siłę rynkową - odpowiedział pełnomocnik UKE.
Sędzia Teresa Liszcz pytała przedstawicieli służb, wyeliminowanie których przepisów byłoby dla nich najbardziej niebezpieczne w pracy, które zaś nie rodzą takich niebezpieczeństw. Wskazywała też na konieczność wyważenia przez Trybunał racji między tajemnicą obrończą i innymi (np. lekarską, dziennikarską) a sprawnością działania służb.
W ocenie komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego, gdyby TK stwierdził niekonstytucyjność co do umów międzynarodowych - nie byłoby problemu. - W naszych wnioskach o zgodę na kontrolę operacyjną nigdy nie wnioskujemy jedynie w oparciu o umowy międzynarodowe, bo wskazujemy też konkretne artykuły Kodeksu karnego. Ewentualne uchylenie przez TK pozostałych zaskarżonych przepisów istotnie obniżyłby możliwość efektywnej pracy - dodał. Tak samo sprawę widzi Żandarmeria Wojskowa, będąca policją dla wojska - dodał jej przedstawiciel.
Podobnie ocenił wicekomendant Straży Granicznej płk Jacek Bajger. - Pozbawienie nas prawa do korzystania z umów międzynarodowych nie ma znaczenia, ten przepis zastosowaliśmy jedynie w dwóch przypadkach spraw, ale umowa nigdy nie występowała sama, lecz w powiązaniu z przepisami Kk, takimi jak udział w grupie przestępczej, zorganizowane nielegalne przekroczenie granicy, fałszowanie dokumentu i posługiwanie się nim do przekroczenia granicy - poinformował.
Jak mówił, bez możliwości pozyskiwania i analizy danych retencyjnych SG będzie "ślepa i głucha". - Bez tego musielibyśmy znacząco wzmocnić granice - więcej ludzi, dodatkowe wieże obserwacyjne, sprzęt latający, elektronika - wielkie wydatki z budżetu - dodał.
Z przedstawicielami pozostałych służb zgodził się w tej sprawie mec. Zbigniew Lichocki, dyrektor biura prawnego SKW. Postulował on też, by Trybunał zwrócił się także do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o dane dotyczące decyzji ws. kontroli operacyjnej, bo to ten sąd jest właściwy do podejmowania decyzji z wniosków wojskowych służb specjalnych i Żandarmerii Wojskowej.
Jak wskazał Grzegorz Bysławski ze Służby Celnej, uprawnienia tej służby dotyczące technik operacyjnych i billingów dotyczą tylko wąskiego zakresu gier hazardowych. - Ograniczenie nam uprawnień na pewno odbiłoby się na naszej skuteczności zwalczania nielegalnego hazardu i zakładów wzajemnych w internecie - wskazał.
Podobnie uznała Anna Stryjewska-Gamrot, wicedyrektor departamentu kontroli skarbowej resortu finansów. Co do pozyskiwania danych teleinformatycznych wskazała, że bez tego wywiadowi skarbowemu byłoby bardzo trudno. Jej zdaniem, gdyby ustawodawca lub Trybunał wyznaczył tu granice sankcji karnej, to także uniemożliwiłoby im prace. - W Kodeksie karnym skarbowym sankcje są niskie, bo często jest to grzywna. Może należałoby wprowadzić kryterium kwoty uszczuplenia Skarbu Państwa - mówiła.
Przedstawiciele ABW i CBA skupili się natomiast na kwestii środków technicznych, jakie mogą być wykorzystywane do stosowania kontroli operacyjnej lub pozyskiwania i retencji danych teleinformatycznych. - Nie da się określić środków technicznych i parametrów stosowania techniki operacyjnej, bo obce służby szybko się do tego dostosują i wyciągną wnioski - mówił pełnomocnik szefa ABW.
Szef CBA Paweł Wojtunik powiedział, że wskazanie szczegółowego katalogu środków stosowanych do kontroli mógłby wyrządzić szkodę bezpieczeństwu państwa. - Zawodowi przestępcy znając listę możliwości służb, mogliby skutecznie próbować je omijać - podkreślił. Zarazem reprezentanci CBA i ABW zgodzili się, że określona mogłaby być informacja o tym, co podlega ich kontroli.
Wojtunik podkreślił też, że CBA rozumie "szczególną wagę tajemnicy obrończej", której nie można uchylać, ale uznał za niecelowe dokonywanie wyłączeń określonych grup zawodowych, np. adwokatów. O wadze zaufania między adwokatem a jego klientem mówił wcześniej w TK mec. Mikołaj Pietrzak, przewodniczący komisji ds. praw człowieka Naczelnej Rady Adwokackiej. Podkreślał, że każdy klient - również oskarżony o nadużycie władzy funkcjonariusz służb państwowych - musi być pewien, że nikt nie kontroluje ich rozmowy, więc musi tu być absolutny zakaz działań operacyjnych.
- Moje biuro nie mogłoby prowadzić spraw wobec adwokatów, radców prawnych czy lekarzy, którzy niestety mogą dopuszczać się przestępstw. I w CBA, i w innych służbach zdarzają się przypadki osób z tych zawodów, którzy dopuszczają się przestępstw, lub którzy wykorzystują działalność zawodową do popełniania przestępstw. Mogłoby to stworzyć enklawy dla przestępczości zorganizowanej, która tam przeniesie swą działalność. Mamy przykłady z praktyki, gdy adwokat, łamiąc zasady, namawia swego klienta w ramach porady prawnej do przekazania korzyści majątkowej - powiedział Wojtunik.