Ruszyło śledztwo w sprawie tragicznego wypadku na A1

Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku drogowego, do którego doszło w niedzielę na autostradzie A1 niedaleko Częstochowy. Przesłuchanie kierowcy, który po pijanemu doprowadził do wypadku, zaplanowano na wtorek.

Do wypadku doszło w niedzielę na autostradzie A1 w okolicach Częstochowy
Do wypadku doszło w niedzielę na autostradzie A1 w okolicach Częstochowy
Źródło zdjęć: © PAP | Waldemar Deska

22.05.2023 | aktual.: 22.05.2023 21:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W niedzielę 21 maja doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A1. W wyniku zderzenia pojazdów zginęły dwie osoby, a cztery zostały ranne.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Częstochowie – poinformował PAP rzecznik częstochowskiej prokuratury okręgowej Tomasz Ozimek. - W ramach postępowania zlecono już sekcję zwłok ofiar wypadku. Czynności z udziałem kierującego są planowane na jutro (wtorek 23 maja - red.) - powiedział prokurator.

Po wypadku policja informowała, że kierujący miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Została od niego pobrana krew do szczegółowych badań, także pod kątem obecności narkotyków. Po wypadku sprawca wypadku trafił z niegroźnymi obrażeniami do szpitala, gdzie pilnują go policjanci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dramat na autostradzie A1

Do tragedii doszło w niedzielę ok. godz. 15 na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Łojki w powiecie częstochowskim. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 41-letni kierujący oplem vivaro przewożący pięciu pasażerów, jadąc w kierunku Ostrawy w wyniku nieprawidłowej zmiany pasa ruchu zderzył się z prawidłowo jadącym prawym pasem audi, który po zderzeniu zjechał na pas awaryjny po prawej stronie.

"Opel siłą odrzutu uderzył w bariery energochłonne, po czym kilkakrotnie obrócił się wokół własnej osi i zatrzymał się na lewym pasie ruchu na przeciwnej jezdni w kierunku Łodzi. Na skutek dachowania cztery osoby wypadły z pojazdu. Trzy z nich były reanimowane. Pomimo reanimacji życia dwóch pasażerów: 41- i 33-letniego mężczyzny nie udało się uratować" - opisywała policja.

Oplem jechało sześciu mieszkańców Warszawy w wieku od 33 do 41 lat.

Źródło: PAP

Czytaj także:

Komentarze (11)