Rozpoczął się szczyt państw iberoamerykańskich w Montewideo
W Solis, najstarszym
teatrze Ameryki Południowej, w stolicy Urugwaju, odbyło się uroczyste otwarcie 16. szczytu
iberoamerykańskiego, z udziałem szefów państw i rządów 22 krajów.
Wiodącym tematem jest zjawisko migracji.
04.11.2006 | aktual.: 04.11.2006 06:39
W szczycie, który potrwa do niedzieli, uczestniczą kraje latynoamerykańskie, a także 3 kraje europejskie - Andorra, Portugalia i Hiszpania, reprezentowana zarówno przez króla Juana Carlosa jak i premiera Jose Luisa Zapatero.
Nie uczestniczy w szczycie aż ośmiu przywódców krajów latynoamerykańskich, w tym kilka znanych osobistości. Absencja jest zatem większa niż podczas poprzedniego szczytu w 2004 roku, kiedy to nieobecnych było sześciu przywódców.
Najwięcej zainteresowania budzi nieobecność w Montewideo przywódcy Kuby Fidela Castro, który w lipcu tego roku przeszedł ciężką operacje przewodu pokarmowego, prezydenta Brazylii Luiza Inacio Luli da Silvy, który przygotowuje się do drugiej kadencji po wygranych kilka dni temu wyborach, a także kontrowersyjnego, populistycznego prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza. Nie ma też przywódców Peru, Gwatemali, Nikaragui, Panamy i Republiki Dominikańskiej.
Podczas piątkowej sesji inauguracyjnej wystąpił m.in. ustępujący sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który nazwał Amerykę Łacińską regionem "największych na świecie nierówności" i przypomniał, że aż 220 mln jej mieszkańców żyje w ubóstwie. By wyrazić to bardzo jasno: aż czterech spośród dziesięciu ludzi cierpi tutaj biedę - powiedział.
Nawiązując do motta spotkania, "Migracje a rozwój", Annan ocenił, że przenoszenie się siły roboczej z krajów ubogich do bogatszych stanowi "centralny problem współczesności". Migracje zapewniają jednak przecież zarazem olbrzymi potencjał rozwojowy - dodał.
Podobne oceny formułowali inni mówcy. Sekretarz generalny szczytu Enrique Iglesias przypomniał związki między migracjami a biedą, oceniając, że bardzo niewielu opuszcza swój kraj z całkowicie nieprzymuszonego wyboru. Zaapelował, by kraje docelowe traktowały zjawisko imigracji "jako wspólne dobro".
Jednym z tematów bulwersujących uczestników szczytu są najnowsze decyzje władz Stanów Zjednoczonych w sprawie znacznego zaostrzenia kontroli na swej południowej granicy, włącznie z wybudowaniem tysięcy kilometrów specjalnych zapór i zasieków.
Uczestniczący w sesji przygotowawczej szczytu ministrowie spraw zagranicznych przyjęli w piątek na ten temat uchwałę, wyrażając "głębokie zaniepokojenie" planami Waszyngtonu wybudowania barier, które zachęcają do "dyskryminacji i ksenofobii", a nie są i tak w stanie powstrzymać pracowników nie mających właściwych dokumentów.