Rozpoczął się proces członkiń zespołu Pussy Riot
Przed sądem w Moskwie rozpoczął się proces trzech członkiń rosyjskiego zespołu punkrockowego Pussy Riot, oskarżonych o "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną" za wykonanie w lutym w świątyni prawosławnej antyputinowskiej pieśni.
30.07.2012 | aktual.: 30.07.2012 15:16
Młodym kobietom grozi do siedmiu lat więzienia. Zatrzymanym na początku marca artystkom sąd jeszcze przed procesem przedłużył areszt do stycznia 2013 roku.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami proces jest transmitowany przez internet, ale do pilnie strzeżonego przez policję gmachu sądu wpuszczono jedynie dziennikarzy; w pobliżu budynku zamknięto ruch uliczny.
Członkinie zespołu Pussy Riot - 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina - oświadczyły przed sądem, że są niewinne. Gdy były konwojowane, skute z policjantkami kajdankami, przed gmachem sądu powitali je zwolennicy skandując: "Dziewczyny, jesteśmy z wami" i "Zwycięstwo".
21 lutego pięć młodych artystek z Pussy Riot weszło do soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, naciągnęło na głowy kolorowe kominiarki, rozstawiło przed ołtarzem aparaturę nagłaśniającą i wykonało utwór "Bogurodzico przegoń Putina", który nazwały "Modlitwą punkową". Ochroniarze wyprowadzili artystki ze świątyni i puścili wolno.
Skandal wybuchł, gdy członkinie Pussy Riot umieściły w internecie film ze swojego występu. Wśród prawosławnych, w tym hierarchów, podniosły się głosy oburzenia. Dziewczęta oskarżono o sprofanowanie świątyni, obrazę uczuć religijnych i szerzenie nienawiści.
W ubiegły poniedziałek, 23 lipca, sąd odrzucił na wstępnej rozprawie wniosek obrony o powołanie na świadków 34 osób, w tym prezydenta Rosji Władimira Putina i patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla.
Według obrońców praw człowieka proces członkiń Pussy Riot jest zemstą za antyputinowską piosenkę. "Wyrok sądu nie będzie zależał od sędziów, tylko od tego, czego zechce Kreml" - powiedziała Ludmiła Aleksiejewa, dysydentka z czasów radzieckich i działaczka praw człowieka, stojąca na czele moskiewskiej Grupy Helsińskiej.
- To nie ma nic wspólnego z prawem, to polityczna zemsta. Prześladowanie Pussy Riot jest bezprecedensowym przypadkiem głupoty i brutalności władz - twierdzi opozycyjny deputowany Giennadij Gudkow.
W ubiegłym miesiącu z listem otwartym w obronie członkiń Pussy Riot wystąpiło ponad 100 rosyjskich twórców kultury, w tym reżyserzy Andriej Konczałowski, Fiodor Bondarczuk i Kirił Sieriebriennikow, pisarze Ludmiła Ulicka i Borys Akunin oraz piosenkarz Walerij Meładze. Zespół uzyskał także wsparcie ze strony światowych gwiazd rocka - Stinga i zespołu Red Hot Chili Peppers.
Pussy Riot liczy około 30 osób. Grupa gra zaangażowaną politycznie muzykę punkową z hasłami przeciwko władzom Rosji. Organizuje nielegalne występy w miejscach publicznych.