Rozpoczął się proces b. posła Samoobrony i Anety K.
Przed Sądem Rejonowym w Tomaszowie Mazowieckim rozpoczął się proces b. posła Samoobrony Waldemara Borczyka oraz Anety K. Oboje oskarżeni są o przywłaszczenie partyjnych pieniędzy Samoobrony.
W poniedziałek sąd podjął decyzję o wyłączeniu z postępowania i odrębne rozpatrywanie sprawy innego b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, który oskarżony jest o przywłaszczenie pieniędzy Samoobrony i Kancelarii Sejmu RP.
Przebywający w areszcie śledczym w Piotrkowie Trybunalskim Łyżwiński miał być dowieziony na poniedziałkową rozprawę do Tomaszowa Mazowieckiego, jednak uniemożliwił to jego stan zdrowia. Z tego samego powodu nie pojawił się na wcześniejszych rozprawach w kwietniu, czerwcu i lipcu. Do sądu w Tomaszowie Maz. przywieziono go w lutym i marcu br., jednak wówczas, również ze względu na zły stan zdrowia, także nie mógł uczestniczyć w rozprawie, która za każdym razem była odraczana.
Z aresztu śledczego w Piotrkowie Tryb. do sądu w Tomaszowie Maz. dotarła m.in. informacja, że Łyżwiński czeka na badania neurochirurgiczne i w tej chwili nie można przewidzieć, kiedy jego stan zdrowia pozwoli na udział w rozprawie. W tej sytuacji sąd podjął decyzję o wyłączeniu sprawy Łyżwińskiego do odrębnego rozpatrzenia i rozpoczął sprawę z udziałem Borczyka i Anety K. Zeznania tej dwójki zostały utajnione.
Prokuratura oskarżyła Łyżwińskiego, Borczyka i Anetę K. o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilkudziesięciu kandydatów na radnych w wyborach samorządowych w 2002 r., którzy wpłacili w sumie 60 tys. zł za umieszczenie ich na listach wyborczych Samoobrony. Pieniądze te nie trafiły jednak na konto partii. Oskarżonym grozi za to osiem lat więzienia. Nie przyznają się do winy.
Według prokuratury, oskarżeni działali wspólnie, w porozumieniu i z góry założyli, że wpłacane pieniądze przejmą i przeznaczą na własne potrzeby. Aneta K. była wówczas dyrektorem biura Łyżwińskiego.
W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Łyżwiński przywłaszczył pieniądze pochodzące z Kancelarii Sejmu. Według prokuratury we wrześniu 2004 r. b. poseł przywłaszczył 62,8 tys. zł. Pieniądze przelał z konta swego tomaszowskiego biura poselskiego na konto Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie, jako zapłatę za zakup przez jego synów nieruchomości rolnej położonej w gminie Biała Rawska.
Ustalono także, że w marcu 2005 r. przywłaszczył on kolejne 110 tys. zł, przelewając tę kwotę z konta swojego biura poselskiego na konta należące do syna.
Według prokuratury, pieniądze te były wypłacane na prowadzenie biura poselskiego i poseł nie miał prawa nimi inaczej rozporządzać. Tym samym - zdaniem śledczych - działał na szkodę Kancelarii Sejmu. Za te czyny może mu grozić kara do pięciu lat więzienia.
W tomaszowskim procesie poszkodowane są w sumie 72 osoby, a sąd zamierza przesłuchać prawie 100 świadków - wśród nich również lidera Samoobrony Andrzeja Leppera.
Dla Łyżwińskiego proces w Tomaszowie Mazowieckim jest drugim, w którym występuje jako oskarżony. Od maja ub. roku przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim toczy się proces w tzw. seksaferze w Samoobronie. Obok niego na ławie oskarżenia zasiada także Lepper.
Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj mężczyźni - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Obaj nie przyznają się do winy. Lepperowi grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.
Oskarżycielem posiłkowym i głównym świadkiem w tej sprawie jest Aneta K., b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Utrzymuje ona, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.