Rozpaczliwy apel Holendrów porwanych w Jemenie. "Zostało nam 10 dni"

Judith Spiegel jest dziennikarką prasową, a Boudewijn Berendsen pracownikiem branży ubezpieczeniowej. Zostali porwani 15 czerwca przez nieznanych napastników z domu w stolicy kraju - Sanie. Do uprowadzenia nie przyznała się żadna grupa.

Teraz w sieci pojawiło się nagranie wideo, na którym porwana para rozpaczliwie apeluje o pomoc. - Zostaliśmy porwani w Jemenie i mamy duży problem. Rozmawialiśmy z naszym ambasadorem i powiedzieliśmy mu, jakie są warunki naszego uwolnienia, ale do tej pory do niczego nie doszło - mówi Judith Spiegel, przełykając łzy. - Ci ludzie są uzbrojeni i jeżeli nie będzie rozwiązania w ciągu 10 dni, to nas zabiją - dodaje.

- Naprawdę bardzo się boimy - wyznaje Boudewijn Berendse. - Zwracamy się do wszystkich w Holandii, aby wpłynęli na rząd i ambasadę, by przystano na zaproponowane warunki - apeluje mężczyzna. A Spiegel błaga: - Zróbcie coś, musimy się stąd wydostać.

Holenderski minister spraw zagranicznych Frans Timmermans powiedział, że rząd robi wszystko co może w sprawie uwolnienia zakładników, ale nie podał żadnych szczegółów, stwierdzając, że mówienie o tym publicznie rzadko pomaga w doprowadzeniu sprawy do szczęśliwego końca.

Rzecznik MSZ powiedział BBC News, że resort wiedział o nagraniu, ale nie chciał odpowiedzieć, czy porywacze zwrócili się z żądaniem zapłacenia okupu za uwolnienie uprowadzonej pary.

Agencja Associated Press odnotowuje, że porywanie obcokrajowców dla okupu w Jemenie zdarza się bardzo często. To najbiedniejszy kraj arabski i zakładnicy są traktowani przez lokalne plemiona jako źródło zysku lub karta przetargowa w negocjacjach z władzami centralnymi.

W ostatnich 15 latach uprowadzono w Jemenie przeszło 200 obcokrajowców. Większość porwań kończy się uwolnieniem ofiar całych i zdrowych.