Różnica pomiędzy dniem a nocą - 18 stopni
Istnieją w Polsce dwa okresy, w których amplitudy temperatur w skali całego kraju bywają wyjątkowe. To oczywiście wiosna i jesień. Co kryje się za tym "mądrze" brzmiącym pojęciem? Różnica pomiędzy najwyższą a najniższą temperaturą dobową. Najwyższa w Polsce jest zwykle w maju, ale ze względu na wyjątkowo ciepły marzec, także tego miesiąca doczekaliśmy się imponujących amplitud.
11.03.2014 | aktual.: 12.03.2014 09:45
W ostatnich dniach w Polsce nienaturalnie wysokie jak na wskazania kalendarza były przede wszystkim temperatury maksymalne. Dobrym przykładem dla całej Polski zwykle jest Warszawa, leżąca w centrum naszego kraju i plasująca się mniej więcej w środku polskich rankingów temperatury i opadów. Tutaj w niedzielę zanotowano 13 stopni na plusie, a w poniedziałek 14.
W tych okolicznościach trudno uwierzyć, że w nocy panował mróz, a ten był całkiem pokaźny, bo czterostopniowy (niedziela). Oznacza to, że ostatniego dnia minionego tygodnia, amplituda dobowych temperatur w Warszawie wyniosła 17 stopni. Najcieplej było o 15 w dzień, a najzimniej o 3 w nocy. O jeden stopień większą amplitudę odnotowano w Białymstoku i w Suwałkach.
Skąd biorą się tak imponujące różnice temperatur pomiędzy dniem a nocą? Przede wszystkim z faktu, że niebo jest bezchmurne. W dzień powietrze jest nagrzewane przez słońce, a w nocy brak ochrony w postaci chmur powoduje przedostawanie się w okolice gruntu bardzo zimnego powietrza z wyższych warstw atmosfery. Mimo wszystko zysk jest jednak większy niż strata, nawet dla samej nocy. Ze względu na ogrzanie się powietrza w dzień, trudniej jest o schłodzenie go, gdy słońce zachodzi.
Polskie amplitudy temperatur są jednak zupełnie nieporównywalne z rekordami światowymi. Okazuje się, że możliwy jest nawet wzrost temperatury o 27 stopni... w dwie minuty? Tak właśnie było w Spearfish w południowej Dakocie 22 stycznia 1943 roku. Ktoś, kto w ciągu tych dwóch minut przebywał na dworze, mógł być w potężnym szoku, temperatura wzrosła z minus 20 do 7 stopni Celsjusza!
Z kolei w Browning, w amerykańskim stanie Montana. 23 stycznia 1916 roku było jak na zimę dość ciepło - temperatura wynosiła 6,7 stopnia na plusie. W nocy jednak nastąpiło ochłodzenie, które przerosło wszelkie oczekiwania i na stałe wpisało się do historii światowych pomiarów meteorologicznych. Temperatura spadła bowiem do... minus 48,8 stopnia. Oznacza to, że dzienna amplituda temperatur wyniosła 55 stopni. W Polsce rekordy nie są sprecyzowane, jednak zdarzały się nawet 30-stopniowe amplitudy, jednakże raczej w górach niż na nizinach.
Niestety, zdrowa i przyjemna wiosenna pogoda nie pozostanie już z nami na długo a kolejne dwa tygodnie przyniosą nam prawdopodobnie znacznie mniejsze amplitudy, ale też oczywiście znacznie brzydsze i zimniejsze dni. Na kolejną część zmagań lata z zimą w skali pojedynczych dób, poczekamy zapewne do kwietnia.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">