Rozłam w PO? Konserwatyści rosną w siłę
Konserwatyści z Platformy są siłą, z którą władze partii i premier muszą się liczyć. Pokazało to ostatnie posiedzenie Klubu PO, które zdominowały ich wystąpienia - donosi "Rzeczpospolita".
12.07.2012 | aktual.: 13.07.2012 11:09
Frakcja konserwatywna wewnątrz Platformy Obywatelskiej przybiera na znaczeniu - czytamy w gazecie. Wyjazdowe spotkanie posłów w Jachrance ujawniło ich determinację w walce z projektami światopoglądowymi, z którymi się nie zgadzają.
Jak przekonuje "Rzeczpospolita", najlepszym tego dowodem jest postawa konserwatywnego posła Johna Godsona, który w Jachrance otwarcie zapowiedział, że jeśli zostanie zmuszony do głosowania wbrew swoim poglądom, opuści partię.
- Różnorodność zawsze była siłą Platformy. Tak myślałem, przystępując do niej osiem lat temu. Kiedy słyszę o dyscyplinie w sprawach światopoglądowych, to jest to najszybsza droga do rozłamu PO - mówi gazecie Godson. Podobne stanowisko zajmują wiceprzewodnicząca partii Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz minister finansów Jacek Rostowski.
Wcześniej Stefan Niesiołowski zaapelował o kary finansowe za złamanie dyscypliny partyjnej w głosowaniach nad ustawami światopoglądowymi. Jego zdaniem stanowisko klubu powinno być zawsze jednoznaczne - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Zdaniem dr Rafała Chwedoruka silna frakcja konserwatywna jest dziś Tuskowi potrzebna. - To sygnał dla bardziej prawicowych wyborców. Zwłaszcza że kwestie in vitro czy związków partnerskich nie są dla elektoratu PO kluczowe, więc można nimi grać. Spoiwem wyborców PO pozostają kwestie rynkowe - podkreśla Chwedoruk.