"Rozłam PiS‑owi nie grozi"
Premier Kazimierz Marcinkiewicz i prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprzeczyli sugestiom lidera PO Jana Rokity, że w partii rządzącej istnieje frakcja obecnego szefa rządu.
27.03.2006 | aktual.: 27.03.2006 16:11
W opublikowanym w poniedziałek w "Życiu Warszawy" wywiadzie Rokita mówił m.in, że jego zdaniem w PiS może w przyszłości dojść do rozłamu. Jeśli uważnie się przyjrzeć stosunkowi braci (Kaczyńskich) do grupy wywodzącej się z dawnego ZChN i SKL, to potencjalna linia podziału rysuje się sama. Co więcej, w ostatnich miesiącach grupa ta zyskała swojego naturalnego lidera, w postaci popularnego Marcinkiewicza - ocenił Rokita.
Jeżeli ktoś taki jak pan Rokita, w autoryzowanym wywiadzie mówi takie rzeczy, to pewnie coś się za tym kryje. Ponieważ żadnej frakcji nie ma i pan Rokita dobrze o tym wie, zaczynam przypuszczać, że pan Rokita daje sygnały jakiejś gotowości ze swojej strony - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej w Bydgoszczy.
Według Rokity, "widać gołym okiem, że Jarosław (Kaczyński) traktuje premiera z lekceważeniem graniczącym z niechęcią". Rokita zadeklarował też, że dla Platformy "dogadanie się z obozem Marcinkiewicza, a potem współrządzenie, nie byłoby żadnym kłopotem".
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, Rokita znajduje się obecnie "w skomplikowanej sytuacji". Niezależnie od swojej skomplikowanej drogi politycznej po roku 1989, w ostatnich latach, kiedy znalazł się w wyjątkowo uprzywilejowanej sytuacji - miał dużą szansę być premierem - prezentował się opinii publicznej jako polityk bardzo ostro antykomunistyczny - mówił o Rokicie szef PiS. Tymczasem Platforma, zdaniem Kaczyńskiego, jest obecnie w "oczywistym sojuszu" z SLD, wyrażającym się nie tylko we wspólnych głosowaniach, ale i retoryce przyjmowanej przez PO.
Ja bardzo często widzę w ręce pana Donalda Tuska "Trybunę" i widać wyraźnie wpływ "Trybuny" na to, co pan Tusk mówi - powiedział Kaczyński.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił w poniedziałek w Warszawie, że PiS jest "jednolitą" partią polityczną, z wyrazistym przywództwem". Nie ma tam żadnych grup i niepotrzebnych zapleczy. Ja także takiego nie posiadam, nie buduję i nie tworzę - dodał szef rządu.
Marcinkiewicz ocenił, że PiS będzie skutecznie rządziło wówczas, gdy "wbijane (w tę partię) kliny nie odniosą sukcesu".