Rozerwał się na strzępy z powodu zawodu miłosnego
24-letni mężczyzna wysadził się w
powietrze w Mysłowicach, detonując
umieszczone na sobie ładunki wybuchowe. Rodzinie zostawił list
pożegnalny - poinformowała policja. Według wstępnych ustaleń,
powodem samobójstwa mógł być zawód miłosny.
18.11.2003 17:00
Do zdarzenia doszło późnym wieczorem w poniedziałek na skwerze w pobliżu miejscowej szkoły zawodowej. Nikomu, poza samobójcą, nic się nie stało, w pobliżu nie było wielu osób.
"Sprawdzamy, skąd mężczyzna miał materiały wybuchowe. Prawdopodobnie były to ładunki wojskowe. 24-latek niedawno wrócił z wojska, ale trudno na razie orzekać, czy wyniósł ładunki z jednostki, to tylko hipoteza" - powiedział rzecznik śląskiej policji, Grzegorz Olejniczak.
W przekazanym mediom komunikacie, kierujący Biurem Prasy i Informacji MON płk. Adam Stasiński poinformował, że "na podstawie ustaleń Specjalnej Grupy Żandarmerii Wojskowej stwierdzono, że mężczyzna ten nie pełnił służby w wojsku polskim, lecz w jednej z Nadwiślańskich Jednostek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych".
"Ponadto ustalono, że materiał wybuchowy, którego użył, nie pochodził z jednostki wojskowej, a powód samobójstwa nie miał związku ze służbą wojskową, którą odbył w latach 1998-1999, lecz wynikał z przeżyć osobistych" - poinformował płk Stasiński.
Wiadomo, że siła eksplozji była duża. Szczątki mężczyzny zostały rozrzucone w promieniu ok. 100 metrów. Według wstępnych ustaleń, powodem samobójstwa mógł być zawód miłosny.