Rozebrać miasto
Nadzy ludzie w biały dzień na ulicach najbardziej pompatycznej i monumentalnej stolicy świata? Moskwa widziała już nie takie rzeczy, a efekt bynajmniej nie jest komiczny.
W ramach III Moskiewskiego Biennale amerykański fotografik Spencer Tunick przedstawił swój najnowszy projekt Moscow Individuals – zdjęcia wykonane na ulicach Moskwy z udziałem nagich modeli. Współczesna sztuka o wiele szybciej niż w dawnych wiekach pokonuje dystans między całkowitym odrzuceniem i całkowitym zachwytem. Dotyczy to nie tyle specjalistów, co tak zwanych szerokich mas. Masowy konsument sam chętnie bierze udział w dostarczających emocji, skandalizujących wydarzeniach: a to da się pomalować w kolorowe wzorki, a to sobie skoczy z wysokości, a to sfotografuje się w tłumie golasów. Dla „nowego mieszczucha” to część jego życia.
Ciekawostka czy wydarzenie?
Tunicka nie wszyscy znają z nazwiska, ale wszyscy natychmiast kojarzą na hasło „to ten, który fotografuje kompozycje z gołych ciał w różnych przestrzeniach”. Wiadomości o jego projektach częściej trafiały do rubryki „ciekawostki” niż „wydarzenia kulturalne”. Tunick pobił rekord 6 maja 2007 roku, gdy sfotografował 18 tys. nagusów na głównym placu miasta Meksyk. Reportaże z tego wydarzenia pokazano w rosyjskiej telewizji z komentarzem „w głowach im się poprzewracało”. Rzeczywiście w Rosji trudno sobie wyobrazić taki flash mob. Jak zareagowałby na wniosek o zgodę na takie zgromadzenie na placu Czerwonym mer Moskwy Jurij Łużkow albo służba ochrony prezydenta? A przecież taka „desakralizacja” może wyszłaby miastu na dobre. Jednak Tunick, który odwiedził Moskwę już trzykrotnie, postanowił, że zrealizuje projekt nie masowy, tylko indywidualny.Przynajmniej tym razem.
Być może zrozumiał, że Moskwa jest zaprojektowana właśnie jako miasto mas. Doskonale nadaje się dla kolumn uczestników manifestacji, dla defilad z udziałem wojska i sports¬menów. Władza radziecka wyprzedziła Tunicka o jakieś 60 lat. Gdyby usłać gołymi ciałami np. prospekt Kutuzowa, to otrzymalibyśmy fotoretro w stylu stalinowskim, nic więcej. Powojenna Moskwa jest stworzona dla monumentalnych płócien dla ludu. Stalin, demiurg i największy artysta swoich czasów, mógł ustawić lud w takiej pozie lub innej: wysłać do obozu albo upchnąć w komunałkach w zależności od nastroju. Zbiorowa martwa natura z nagich ludzkich ciał nie byłaby więc w Moskwie niczym nadzwyczajnym, w tym mieście o wiele bardziej interesujący jest konflikt jednostki i wielkich mocarstwowych przestrzeni.
Andriej Archangielski
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".