Rosyjskie wojska wycofują się z kolejnego obwodu. Otwierali ogień do cywilów
Zdaniem Dmytro Żywyckiego, szefa administracji regionu sumskiego, jest jeszcze za wcześnie, by jednoznacznie stwierdzić, że obwód jest już całkowicie wyzwolony z rąk Rosjan.
W nocy z niedzieli na poniedziałek szef administracji obwodu sumskiego w nagraniu opublikowanym przez agencję Unian ogłosił, że armia rosyjskiego agresora wycofuje się z regionu sumskiego na północy Ukrainy.
Dmytro Żywycki podkreślił jednak, że na razie jest jeszcze za wcześnie, by mówić, że region jest już wolny.
W sieci pojawiło się nagranie ogromnego konwoju rosyjskich pojazdów opancerzonych, opuszczającego obwód Sumy. "Podobno 900 rosyjskich pojazdów wojskowych opuściło region" - czytamy w opisie nagrania.
Wojska rosyjskie opuszczają region sumski. "Za wcześnie, by mówić, że jest wolny"
Przypomnijmy, że 2 kwietnia Rosjanie weszli do rejonu konotopskiego w obwodzie sumskim, o czym również informował wtedy na Telegramie Dmytro Żywycki.
Według niego siły rosyjskie utworzyły wówczas "korytarz", którym nieustannie przemieszcza się sprzęt wojskowy z obwodów kijowskiego i czernihowskiego do Rosji.
Rosjanie boją się miejscowej ludności i otwierają "chaotyczny ogień"
Żywycki oświadczył w sobotę, że żołnierze rosyjscy boją się miejscowej ludności i ukraińskich żołnierzy, i dlatego otwierają "chaotyczny ogień" do osób, które zbliżają się do rosyjskiego sprzętu wojskowego lub idą wzdłuż trasy kolumny.
Poinformował też, że w mieście Buryń żołnierze rosyjscy ostrzelali w piątek budynki mieszkalne (w wyniku czego jeden człowiek odniósł obrażenia) oraz samochód osobowy, raniąc dwoje ludzi. W miniony piątek zmarł również człowiek, który został ostrzelany dzień wcześniej przez wrogich żołnierzy w wiosce Dubowjaziwka.
Źródło: PAP, Twitter
Przeczytaj także: