Rosyjskie rakiety spadły przy granicy z Polską
Rakiety wystrzelone przez Rosję w niedzielę rano trafiły w cele na terenach położonych tuż przy granicy z Polską. Ucierpiał m.in. rejon miasta Szeptycki oraz sąsiadujący z naszym krajem obwód wołyński.
17.11.2024 | aktual.: 17.11.2024 12:28
"Podczas nalotów ucierpiał obwód wołyński. Uszkodzona została infrastruktura energetyczna. Według wstępnych informacji nie ma ofiar" - przekazał na Telegramie szef władz obwodu wołyńskiego Iwan Rudnycki.
"Garaże i samochód zapaliły się w rejonie Czerwonohradu (obecnie Szeptycki) w wyniku upadku fragmentów rakiet wroga. Na miejscu pracują strażacy" - powiadomił Maksym Kozycki z lwowskiej obwodowej administracji wojskowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obwód wołyński sąsiaduje z województwem lubelskim. Natomiast powiat czerwonohradzki graniczy bezpośrednio z powiatem hrubieszowskim.
Zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił przekazało w niedzielę rano, że "poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości". Wszystko w związku ze zmasowanym atakiem Rosji na Ukrainę.
Rosjanie atakują Ukrainę m.in. z zastosowaniem rakiet hipersonicznych Kindżał oraz rakietami manewrującymi, wystrzeliwanymi przez lotnictwo - poinformowały ukraińskie Siły Powietrzne.
Jak informuje Kyiv Independent, pociski spadły m.in. w dzielnicy Peczersk. Zniszczony został tam budynek mieszkalny.
Celem zmasowanego ataku rakietowego Rosji na Ukrainę jest system energetyczny, wprowadzane są awaryjne wyłączenia zasilania – poinformował w niedzielę rano ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko. Światło zgasło m.in. w niektórych dzielnicach Odessy na południu Ukrainy. W mieście zatrzymały się tramwaje i trolejbusy
Tomczyk o ataku na Ukrainę: jeśli jakiś pocisk będzie leciał w kierunku Polski, zostanie zestrzelony
Do niedzielnego zmasowanego ataku odniósł się wiceszef MON Cezary Tomczyk.
W Polsat News przyznał, że rosyjskie cele znajdowały się odległości "nawet kilkudziesięciu kilometrów" od polskiej granicy.
Pytany, czy było jakiekolwiek ryzyko, że któryś z pocisków leciał w kierunku Polski, zaprzeczył. - Dzisiaj takiej sytuacji nie było. Natomiast byliśmy też na to przygotowani. Generał (dowódca DORSZ Maciej) Klisz ma tutaj bardzo jasne przeświadczenie, i to jest też stanowisko rządu, że jeżeli zdarzyłoby się, że jakiś pocisk będzie leciał w kierunku Polski, zostanie on zestrzelony" - powiedział Tomczyk.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wysysa cały tlen z otoczenia. Przerażające informacje z Ukrainy
Źródło: PAP, WP Wiadomości