ŚwiatRosyjski wywiad opłacał niemieckiego posła i polskich nacjonalistów?

Rosyjski wywiad opłacał niemieckiego posła i polskich nacjonalistów?

"Będziemy mieli naszego, w pełni kontrolowanego posła w Bundestagu" - tak miała brzmieć notatka wysokiego rosyjskiego urzędnika do której dotarły największe europejskie redakcje. Dodatkowo, według portalu vsquare, w śledztwie pojawia się także wątek polskich nacjonalistów.

Rosyjski wywiad opłacał niemieckiego posła i polskich nacjonalistów?
Źródło zdjęć: © PAP | Yuri Kochetkov
Piotr Białczyk

Do dokumentów dotarły wspólnie redakcje BBC, ZDF, "Der Spiegel" i "La Repubblica". Redakcje opisują przypadek posła niemieckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD), który miał być wspierany podczas kampanii przez Kreml. Markus Frohnmaier jest gorącym zwolennikiem zniesienia sankcji na Rosję oraz uznania Krymu za terytorium Federacji. Zanim został posłem, 28-latek był prezesem młodzieżówki AfD.

Znaczący e-mail

Według zagranicznych dziennikarzy, Rosja miała aktywnie wspierać Frohnamiera. Wynika to z ujawnionej korespondencji pomiędzy Petrem Prejmakiem a Sergiejem Aleksandrowiczem. Pierwszy z nich jest byłym oficerem kontrwywiadu oraz posłem w rosyjskiej Dumie. Drugi pracuje w biurze spraw zagranicznych przy prezydencie Putinie.

W mailu do Aleksandrowicza, Prejmak omawia pomysły dotyczące polityki zagranicznej Rosji, w tym: organizowania spotkań rosyjskich polityków z przedstawicielami prawicowych grup politycznych z całej Europy, wspierania kampanii medialnych oraz przygotowania demonstracji.

"Wybory do Bundestagu (24 września). Kandydat: Markus Frohnmaier. Miejsce: Bundestag. Szanse na wybór: wysokie. Wymagania: wsparcie podczas kampanii. Pożądany finał: Frohnmaier zostanie posłem w pełni przez nas kontrolowanym" - tak brzmi ujawniony przez dziennikarzy jeden z ostatnich akapitów maila.

W rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung", Prejmak potwierdził, że to on był nadawcą maila.

Kampania wyborcza

Rosjanie mieli także oczekiwać w ciągu tygodnia odpowiedzi ze strony Frohnmaiera. Polityk miał im przesłać "precyzyjnym plan kampanii wyborczej". Dokument faktycznie powstał i zawierał listę tematów, na których kandydat AfD skupi się w swojej kampanii. Były to: sankcje przeciwko Rosji, status Krymu i wojna na wschodzie Ukrainy.

Dokument został dostarczony dziennikarzom BBC w 2017 r. przez wysokiego urzędnika służb specjalnych jednego z krajów UE. Miał on być przygotowany w imieniu kandydata do Bundestagu. Metadane dokumentu wskazują, że został napisany przez Manuela Ochsenreitera, współpracownika Frohnmaiera.

Frohnmaier odpowiedział na te podejrzenia przez swojego adwokata. W oświadczeniu przesłanym do redakcji "Der Spiegel" stwierdził, że nie wiedział, kim był autor dokumentu, a treści maila nie znał.

Polski ślad

Jak pisze portal vsquare, Manuel Ochsenreiter do stycznia 2019 roku był asystentem Frohnmeiera. Mężczyzna był także członkiem misji obserwacyjnych wyborów na Krymie w 2014 roku oraz w Moskwie w 2018 roku. Współpracownik posła AfD był regularnym komentatorem telewizji Russia Today.

"W mojej ocenie, Ochsenreiter był bardziej interesujący z perspektywy kontrwywiadu, a nie Frohnmaier" - mówi w rozmowie z vsquare były węgierski oficer wywiadu, który chce pozostać anonimowy. "Rosyjski wywiad jest znany z tego, że dociera do ekspertów, doradców pracujących w tle. To oni mogą pośrednio przyciągać zagranicznych polityków do rosyjskiej strefy wpływów" - dodaje.

W tym miejscu pojawia się polski wątek w śledztwie dziennikarskim. Chodzi o sprawę podpalenia Towarzystwa Węgierskiej Kultury Zakarpacia. Ogień podłożono w lutym 2018 roku, a stać za nim miało 3 Polaków powiązanych z Falangą (nacjonalistyczną organizacją).

Podczas procesu, jeden z podpalaczy, Michał P. przyznał się że przyjął w sumie 1500 euro od Oschenreitera, który miał zlecić podpalenie budynku. Pierwszą transzę przesłał pocztą, drugą przekazał osobiście na jednym z berlińskich lotnisk.

Dodatkowo Oschenreiter miał blisko współpracować z Mateuszem Piskorskim (liderem prorosyjskiej partii Zmiana), który jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji. Dodatkowo Polak był obserwatorem podczas wyborów na Krymie - tam poznał się z niemieckim asystentem. Według niemieckich służb misja miała być częściowo sfinansowana przez Rosjan, a organizatorzy mieli za nią otrzymać blisko 300 tys. euro.

Jak podała niemiecka telewizja ZDF 1, Piskorski, Ochenreiter oraz Frohnmaier mieli spotkać się w Berlinie na wiosnę 2016 roku. Wtedy mieli założyć organizację "Niemieckie Centrum Studiów Euroazjatyckich". Ochsenreiter został szefem organizacji, Piskorski jego zastępcą. Celem "Niemieckiego Centrum..." była "obrona praw człowieka i obywatela". Frohnmaier twierdzi, że organizacja została zlikwidowana natychmiast po aresztowaniu Mateusza Piskorskiego.

Po zatrzymaniu Piskorskiego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłuchała członków partii Zmiana. Pytano ich m.in. kontakty z działaczami organizacji prorosyjskich w Europie. Funkcjonariusze ABW mieli być szczególnie zainteresowani Manuelem Ochsenreiterem.

Według Der Spiegel niemiecki wywiad już wtedy przyglądał się działaniom Ochsenreitera. Według nieoficjalnych źródeł asystent niemieckiego posła został sklasyfikowany przez służby, podobnie jak Mateusz Piskorski, jako prorosyjski agitator opłacany przez Rosjan.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: vsquare.org

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (225)