Rosyjski spin doktor ostrzega Zachód: to może mieć nuklearne konsekwencje
• Dmitrij Kisielow ostrzegł USA przed "zuchwałym zachowaniem"
• - Będziemy strzelać do bombowców USA w Syrii - mówił
• Kisielow nazywany jest szefem propagandy Kremla
- Zuchwałe zachowanie wobec Rosji może mieć nuklearne konsekwencje - powiedział w swoim programie w rosyjskiej telewizji państwowej Dmitrij Kisielow, nazywany szefem propagandy Kremla.
Ostrzeżenie pod adresem Waszyngtonu wygłosił w niedzielnym programie "Wiadomości tygodnia". - Rosja długo siodła konia, ale później jedzie szybko - stwierdził Kisielow, przytaczając znane w całej Rosji przysłowie.
Jak zauważa BBC, w tym przypadku "jedzie szybko" dla rosyjskiego propagandzisty oznaczało ostatnie posunięcia militarne Moskwy. Chodziło mu o wysłanie na Morze Śródziemne trzech okrętów Floty Czarnomorskiej, które uzbrojone są w rakiety mogące przenosić głowice jądrowe, rozmieszczenie rakiet Iskander-M na terenie obwodu kaliningradzkiego, zapowiedź wysłania tysięcy spadochroniarzy na manewry do Egiptu oraz zawieszenie trzech umów z USA ws. broni i energii jądrowej.
Kisielow podkreślił, że w ostatnich dniach doszło do "radykalne zmiany" w stosunkach amerykańsko-rosyjskich ze względu na decyzje USA ws. Syrii. W programie wystąpił też przedstawiciel resortu obrony Rosji, który ostrzegał Amerykanów, aby nie wysyłali bombowców przeciwko syryjskiej armii. - Będziemy do nich strzelać - stwierdził dużo bardziej dosadnie Kisielow.
Komentatorzy BBC zastawiają się, czy był to tylko blef, czy może faktycznie istnieje realne niebezpieczeństwo bezpośredniej konfrontacji militarnej między Rosją i USA. Brytyjska stacja przypomina, że w ostatnim tygodniu kilka gazet z Rosji otwarcie mówiło o możliwości takiego starcia.
Dmitrij Kisielow jest jedną z najbardziej znanych osobistości medialnych w Rosji. To właśnie on pokazywał na antenie stacji Rosija-1, ile czasu rosyjskiej armii może zająć przemarsz do Warszawy. Kisielow przekonywał również, że Rosja jest jedynym mocarstwem, który jest w stanie zamienić USA w radioaktywny pył. Ze względu na swoje antyzachodnie wypowiedzi znalazł się na liście osób objętych sankcjami Unii Europejskiej.