Rosyjski prokurator w areszcie. Zamieszanie z paszportem
Poszukiwany przez Rosję i zatrzymany w Polsce b. prokurator Aleksandr Ignatienko nie miał litewskiego paszportu - oświadczył szef komisji spraw zagranicznych litewskiego parlamentu Emanuelis Zingeris. - Dokument był łotewski - prostuje pomyłkę polska prokuratura.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu aresztował b. prokuratora na 40 dni.
Według Zingerisa, zapytania skierowane do odpowiednich instytucji w Polsce ujawniły, że zatrzymany nie miał żadnych litewskich dokumentów. "Możemy jedynie ubolewać nad rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji dotyczących Republiki Litewskiej" - napisał Zingeris w komunikacie.
Rzecznik polskiej Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk po ponownym zbadaniu sprawy oświadczył, że paszport Ignatienki w rzeczywistości był łotewski. Wcześniej prokuratura omyłkowo informowała, że był to litewski dokument. - Pomyłka wynikała z niedokładności przekazu telefonicznego - dodał, wyjaśniając zamieszanie.
40 dni aresztu dla rosyjskiego prokuratora
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu aresztował na 40 dni byłego pierwszego zastępcę prokuratora obwodu moskiewskiego Aleksandra Ignatienkę. Areszt będzie obowiązywał do 9 lutego. Do tego czasu strona rosyjska powinna przysłać oficjalny wniosek o wydanie podejrzanego.
Poszukiwany przez Interpol Rosjanin został zatrzymany przez ABW w niedzielę wieczorem w okolicach Zakopanego. Był on poszukiwany na podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i oszustwo popełnione na terenie Rosji.
Po jego zatrzymaniu strona rosyjska przesłała do nowosądeckiej prokuratury formalny wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec niego w celu ekstradycji. Prokuratura - po przesłuchaniu zatrzymanego - skierowała do sądu wniosek o zastosowanie aresztu.
Aleksander Ignatienko występował na posiedzeniu z obrońcą, ustanowionym przez sąd. Nie zakwestionował faktu, że jest podejrzany na terenie Rosji. Przyznał też, że wyjechał z Rosji, aby uniknąć pozbawienia go wolności. Nie kwestionował także orzeczenia o tymczasowym aresztowaniu.
Orzekając zastosowanie aresztu sąd okręgowy uznał m.in., iż zostało należycie wykazane, że Aleksander Ignatienko od 5 maja 2011 roku ukrywał się przed rosyjskimi organami ścigania, wyjechał z Rosji i posługiwał się sfałszowanym paszportem. Uznał także, że uniemożliwił on prowadzenie postępowania karnego i dążył do uniknięcia odpowiedzialności karnej. Dlatego aresztował go do 9 lutego.
W tym czasie strona rosyjska powinna przysłać oficjalny wniosek o wydanie Ignatienki. O prawnej dopuszczalności ekstradycji zadecyduje Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, a ostateczną decyzję o wydaniu podejmie minister sprawiedliwości.
Funkcjonariusze wydziału kryminalnego zakopiańskiej komendy powiatowej, współpracujący w tej sprawie z ABW, podejrzewali już wcześniej, że Rosjanin będzie przebywał w Zakopanem. Podczas kontroli przeprowadzonej w niedzielę policjanci potwierdzili tożsamość 53-letniego mężczyzny; kiedy upewnili się, że to za nim wydano list gończy, został zatrzymany. Rosjanin miał przy sobie sfałszowany paszport jednego z krajów nadbałtyckich na inne nazwisko, choć ze swoim zdjęciem, jednak nie posłużył się nim przy legitymowaniu przez ABW. Wcześniej podawano, że jest to dokument litewski; w środę rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk oświadczył, że jest to dokument łotewski.
Cytowany przez ITAR-TASS przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin powiedział, że w przypadku wydania Rosji Ignatienko "będzie przekazany do dyspozycji śledczych Komitetu Śledczego i tam będą prowadzone konieczne działania procesowe. Będzie on przebywał pod strażą i będzie mu przedstawione oficjalne oskarżenie".
W lutym prezydent Dmitrij Miedwiediew zdymisjonował wiceszefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Wiaczesława Uszakowa. Poinformowano wtedy, że przyczyną jego odwołania były "niedociągnięcia w pracy" i "naruszenie etyki służbowej". Jednak rosyjskie media wiązały dymisję generała z przeciekiem dotyczącym zarzutów FSB wobec kierownictwa prokuratury obwodu moskiewskiego i kilku wysokich rangą przedstawicieli obwodowego Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych. FSB oskarżyła ich o osłanianie ludzi zajmujących się nielegalnym hazardem w regionie.
Nielegalne "jaskinie hazardu" FSB wykryła w 15 miastach obwodu moskiewskiego; skonfiskowano 1,2 tys. automatów do gier. W czasie przeszukań FSB zabezpieczyła materiały fotograficzne i filmowe, a także dokumenty księgowe i finansowe potwierdzające ścisłe związki prokuratorów i milicjantów ze światem podziemnego hazardu.