Rosyjski pilot naruszył polską strefę. Prokuratura chce dla niego więzienia
W trakcie Światowych Dni Młodzieży rosyjski pilot przekroczył strefę ograniczenia lotów w okolicach Częstochowy. Tłumaczy, że to nie jego wina, bo nikt mu o obostrzeniach nie powiedział. Proces właśnie się zakończył.
- To tak jakby kierowca samochodu tłumaczył się, że nie zauważył znaku drogowego, który postawiono niedawno - stwierdziła Elżbieta Kubska, oskarżyciel w procesie. Prokuratura chce pozbawić wolności na pół roku w zawieszeniu Wasilija P. który wleciał w strefę zakazu lotów wyznaczoną na czas Światowych Dni Młodzieży w 2016 r.
Mężczyzna ma również zapłacić 9 tys. zł grzywny. O karę pieniężną wnioskował sam Rosjanin. Kubska podkreśliła, że nie może tłumaczyć się nieznajomością nakazów lub zakazów. Ale pilot nie ma sobie nic do zarzucenia.
Tłumaczy, że w Czechach - skąd odlatywał - nie powiedziano mu nic o ograniczeniach. I nie zapoznał się z nowymi przepisami, które umieszczono w internecie, bo nie zna zbyt dobrze angielskiego, a rosyjskiej wersji nie przygotowano.
Proces został już zakończony. Obrona P. chce umorzenia postępowania.
Chciał dolecieć na zawody. Musiał nagle wylądować
Do incydentu doszło 29 lipca 2016 r. Wojsko wykryło, że w jedną z siedmiu stref ograniczonych lotów wokół Krakowa, Częstochowy, Kalwarii Zebrzydowskiej, Brzegów i Oświęcimia, wleciał niezidentyfikowany samolot, który nie odpowiadał na wezwania drogą radiową.
Centrum Operacji Powietrznych w Pyrach zdecydowało, by w tej sytuacji poderwać parę myśliwców F-16 z bazy w Łasku i zmusić samolot do lądowania. Myśliwce sprowadziły awionetkę na lotnisko Radom-Piastów. Okazało się, że strefę naruszył Rosjanin, który samolotem akrobacyjnym Extra 330 SC leciał z Czech na zawody do Radomia.
Źródło: echodnia.eu, WP