Rosyjski konsul agentem wojskowego wywiadu
Mimo doskonałych stosunków między kanclerzem Gerhardem Schroederem a prezydentem Rosji Władimirem Putinem, aktywność rosyjskich szpiegów w Niemczech prawie nie zmniejszyła się w porównaniu z okresem "zimnej wojny" - napisał niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
Zdaniem redakcji, jedną z najbardziej spektakularnych afer szpiegowskich, jakie wydarzyły się po upadku w 1989 r. muru berlińskiego, była działalność rosyjskiego konsula w Hamburgu Aleksandra Kuźmina. 45-letni dyplomata okazał się pracownikiem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
Po objęciu w lecie 2000 roku placówki w Hamburgu rosyjski konsul spotykał się 20 razy ze swoim informatorem z Bundeswehry, dostarczającym mu dokumenty i informacje o nowych systemach broni i nastrojach w armii. Za swoje usługi Niemiec zainkasował 10 000 euro.
Po pewnym czasie pracownik Bundeswehry powiadomił jednak o kontaktach z rosyjskim szpiegiem niemiecki kontrwywiad wojskowy - MAD. Niemieckie służby specjalne, wspólnie z CIA, podjęły w lecie ubiegłego roku próbę pozyskania Rosjanina do współpracy. Jak twierdzi "Der Spiegel", żadnemu zachodniemu agentowi nie udało się dotychczas przeniknąć do struktur GRU.
Konsula przyłapano na gorącym uczynku
W celu "zmiękczenia" dyplomaty, niemiecki kontrwywiad posłużył się szantażem, wykorzystując wiedzę o miłosnej przygodzie konsula. Kuźmin nie zareagował jednak na ponawiane kilkakrotnie propozycje współpracy. Niemieckie służby postanowiły wówczas przerwać "grę". Konsula przyłapano na gorącym uczynku, gdy odbierał dokumenty od informatora. Wkrótce potem szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Heinz Fromm udał się do Moskwy, gdzie w rozmowie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem zasugerował odwołanie konsula. Dwa dni po tej rozmowie Kuźmin wrócił do kraju.
"Der Spiegel" przypomniał, że na terenie Niemiec działa obecnie około 130 etatowych agentów rosyjskiego wywiadu. "Kanclerz dostrzega złą tradycję szpiegowania, ale stara się, aby ten fakt nie miał wpływu (na stosunki z Rosją)" - powiedział deputowany SPD Gernot Erler, który odpowiada w partii za stosunki z Rosją.
Jacek Lepiarz