Rosyjski generał: syryjscy rebelianci użyli toksycznej substancji w Aleppo
• Siedem osób zginęło, a 20 trafiło do szpitala po ataku w Aleppo
• Syryjscy rebelianci mieli użyć toksycznej substancji
• O ataku informuje agencja Interfax, powołując się na rosyjskich wojskowych
Rosyjski generał Siergiej Czwarkow powiedział, że u poszkodowanych stwierdzono problemy z oddychaniem i oparzenia dróg oddechowych. Według niego rebelianci dokonali ataku we wtorek wieczorem we wschodniej części Aleppo, Salah ad-Din. Zamach został przeprowadzony z rejonu kontrolowanego przez walczących z reżimem Baszara el-Asada rebeliantów z ugrupowania, które - zdaniem generała - Stany Zjednoczone uważają za "umiarkowaną opozycję".
Rosyjskie wojsko poinformowało stronę amerykańską o użyciu przez rebeliantów toksycznej substancji.
Wcześniej dyrektor departamentu kontroli zbrojeń w rosyjskim MSZ Michaił Uljanow informował, że władze w Damaszku wiele razy zwracały się do Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w sprawie przypadków użycia broni chemicznej, ale zgłoszenia te zostały bez odpowiedzi.
We wtorek Departament Stanu USA ogłosił, że bada doniesienia o użyciu toksycznego gazu w Syrii w pobliżu miejscowości, gdzie w poniedziałek zestrzelono rosyjski śmigłowiec z pięcioma wojskowymi na pokładzie. Na razie USA nie potwierdzają tych wiadomości. Nie wiadomo też, kto zestrzelił rosyjski śmigłowiec.
Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby powiedział, że jeśli doniesienia lokalnych służb medycznych okażą się prawdziwe, "będzie to bardzo poważne".
Według tych służb, na miejscowość Sarakeb w prowincji Idlib zrzucono w poniedziałek wieczorem dwie beczki z chlorem. Około trzydziestu osób, głównie kobiety i dzieci, miało w następstwie objawy zatrucia. Nie wiadomo, kto miał dokonać ataku.