Rosyjski ekspert pewien. Ukraińska ofensywa za półtora-dwa miesiące
- Za półtora-dwa miesiące Ukraina rozpocznie szeroką kontrofensywę i wówczas dojdzie do przełamania sytuacji na froncie na jej korzyść - ocenił rosyjski niezależny analityk ds. wojskowych Rusłan Lewijew w wywiadzie dla portalu Meduza. Podobne doniesienia pojawią się również ze strony ukraińskiej, które podają, że wojska Kijowa przejdą do kontrnatarcia na przełomie czerwca i lipca.
Lewijew, szef projektu śledczego Conflict Intelligence Team (CIT), zajmującego się wojną w Donbasie od 2014 roku, uważa, że w obecnej sytuacji bez masowej mobilizacji Rosja nie zdoła doprowadzić do przełomu w walkach. Za swoje niewygodne oceny dla Kremla ekspert został zaocznie oskarżony z artykułu o "rozpowszechnianiu fake newsów na temat rosyjskiej armii". Niedawno Moskwa wysłała za nim list gończy.
Lewijew wyjechał z Rosji wkrótce po rozpoczęciu wojny w Ukrainie.
- Za około 1,5-2 miesiące strona ukraińska rozpocznie szerokie kontrnatarcie. Oczekiwanie społeczne jest ogromne. Generałowie i sam prezydent Wołodymyr Zełenski przysłuchują się temu - ocenia rosyjski ekspert.
- Są zasoby, by to przeprowadzić. Na Ukrainie obowiązuje stan wojenny, już pojawia się nowe uzbrojenie. W ciągu 1,5-2 miesięcy zobaczymy przełamanie sytuacji na niekorzyść Rosji - ocenił Lewijew.
Podobny termin ewentualnego ukraińskiego kontrnatarcia podawał Rostisław Smirnow, doradca ministra spraw wewnętrznych, który ocenił, że wojska Kijowa przystąpią do działań ofensywnych na przełomie czerwca i lipca.
Lewijew zdradza także przypuszczalny kierunek natarcia Ukraińców. - Prawdopodobnie zaczną od Donbasu i będą próbowali odciąć rosyjskie drogi zaopatrzenia - stwierdził.
Rosnące problemy rosyjskiej armii. Ukraińcy się zbroją
Rosyjski ekspert ocenił, że powrót do pierwotnych założeń wojsk Putina o zajęciu Kijowa, jest już niemożliwy. - Teraz można już ostatecznie stwierdzić, że nawet jeśli dojdzie do mobilizacji, nie będzie to możliwe - stwierdził.
Wśród rosyjskich wojsk piętrzą się także problemy. Żołnierze odmawiają udziału w walce - problem ten może dotyczyć nawet 30-40 proc. wojskowych - twierdzi Lewijew. Źle wygląda również zaopatrzenie jednostek.
- Jest zbyt mało zasobów. Najlepiej przygotowane do walki oddziały są silnie osłabione, mają straty w sprzęcie, jest coraz mniej czołgów. Rakiety praktycznie się skończyły. Np. Iskanderów ostatnio w ogóle nie widzimy - zauważa ekspert.
Sytuacja u obrońców ma być - według jego relacji - zupełnie odwrotna. - Uzbrojenie jest coraz lepsze, jest coraz więcej żołnierzy - dodaje Lewijew.
Zobacz też: Nowy plan Putina? Ekspert obstawia
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski