Rosyjska propaganda o "ukraińskich nazistach". DW sprawdza fakty
Rosyjscy propagandyści stale zapewniają, że Ukraina jest pełna nazistów i dzielą się w internecie rzekomymi dowodami. Zespół Deutsche Welle sprawdził trzy z nich.
27.11.2022 16:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co najmniej od początku rosyjskiej wojny napastniczej z Ukrainą rozpowszechniła się narracja, że wielu Ukraińców ma ciągoty do narodowego socjalizmu. Na znanych kanałach propagandowych, takich jak grupa "Wiadomości z Rosji", działająca na komunikatorze Telegram, prowadzona przez rzekomo niezależną dziennikarkę Alinę Lipp, można stale znaleźć stwierdzenia o ukraińskich nazistach. Takie posty mają swój określony wpływ na ich odbiorców; kanał Aliny Lipp ma ponad 183 tys. subskrybentów.
Proste wyszukiwanie ujawnia, że słowo "nazista" pojawiło się na nim 285 razy, "narodowy socjalizm" 22 razy, a "swastyka" 17 razy.
Ale o co chodzi we wspomnianej wyżej narracji o ukraińskich nazistach? I co z rzekomymi dowodami na to, że prorosyjskie wypowiedzi rozprzestrzeniają się w mediach społecznościowych? Sprawdziliśmy trzy twierdzenia.
Fałsz i manipulacja
Twierdzenie 1: W rozpowszechnianym na Twitterze filmie, rzekomo pochodzącym z arabskiego kanału, mówi się o trzech pijanych Ukraińcach propagujących nazistowskie symbole na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Katarze.
DW: to fałsz
Ten film rozpowszechnia na swoim kanale na Telegramie także rosyjski propagandysta i dziennikarz Władimir Sołowjow i do tej pory został obejrzany prawie 400 000 razy (stan na 25.11.2022). Utrzymane w stylu Al Dżaziry wideo informuje, że trzech Ukraińców namalowało wąsy Hitlera na graffiti z maskotką mistrzostw i umieściło obok tzw. hitlerowskie pozdrowienie. Ponadto trzech Ukraińców rzekomo zdewastowało dziesięć plakatów wokół stadionu piłkarskiego Al Bayt – takie twierdzenie pada w nagraniu. Następnie mieli zostać zatrzymani bez stawiania oporu.
Jak pokazują nasze badania, ten film jest fałszywką, na co zwróciła uwagę sama rozgłośnia Al Dżazira, która też przeprowadziła śledztwo w tej sprawie. W klipie pojawia się logo stacji oraz czcionki, które wyglądają bardzo podobnie do tych używanych w jej oryginalnych klipach.
W samym filmiku nie są pokazani trzej ukraińscy kibice, którzy mieli dopuścić się wspomnianych czynów, tylko przykładowe zdjęcia tych kibiców. Tak czasem bywa w publicystyce, ale ciekawe, że nie podano żadnych bliższych informacji o tych mężczyznach. Może to zastanawiać, ponieważ od chwili ogłoszenia na Ukrainie powszechnej mobilizacji mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat w ogóle nie mogą opuszczać tego kraju. Co więcej, piłkarska reprezentacja Ukrainy nie zakwalifikowała się do mundialu w Katarze.
Zwraca też uwagę fakt, że w tym filmiku błędnie napisano nazwę stadionu Al Bayt, a mianowicie El Beit. Nie pokazano też zdjęć rzekomo zniszczonych plakatów. Pokazano za to scenę zatrzymania ukraińskich kibiców, jednak umundurowanie katarskich policjantów nie odpowiada używanemu podczas mundialu, jak podaje katarskie MSW.
Jeśli zwrócimy uwagę na odznakę, którą widać na ramieniu jednego z rzekomych policjantów, w internecie trafimy na różne strony, które wskazują, że jest to odznaka wojskowa, nie wiadomo jednak dokładnie, z jakiego kraju.
Wniosek: Ten film został dokładnie sprawdzony przez różnych fact-checkerów i jest ewidentnie fałszywy. Rozgłośnia Al Dżazira, jako jego rzekomy autor, również potwierdza fałszerstwo.
Hasło z obozu Buchenwald na hełmie?
Twierdzenie 2: "Niektórzy ukraińscy bojownicy noszą na hełmach hasło ‘Każdemu co mu się należy’ na znak swojego zaangażowania w neonazizm" – pisze wspomniana Alina Lipp na Telegramie, zamieszczając zdjęcie, które ma służyć jako dowód.
DW: to także fałsz
To zdjęcie jest wyraźnie zmanipulowane, co pokazują nasze badania. Hasło "Każdemu co mu się należy" zostało umieszczone na głównej bramie obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie i od tego czasu jest obarczone nazistowskimi konotacjami. Wskazuje na prawicowy, ekstremistyczny i narodowo-socjalistyczny pogląd, że każdy rzekomo dostaje to, na co zasługuje. Napis ten został umieszczony na żołnierskim hełmie przy użyciu oprogramowania do obróbki zdjęć, co można udowodnić stosując oprogramowanie do wyszukiwania odwrotnego obrazu.
Widoczni na zdjęciu mężczyźni na zdjęciu nie są nieznani. Są nimi członkowie ukraińskiego zespół Antytila, który teraz nie tylko śpiewa, ale i broni Ukrainy w rosyjskiej wojnie napastniczej. Zespół stał się znany na arenie międzynarodowej, ponieważ w czasie wojny nagrał remix piosenki "2 Step" wspólnie z muzykiem Edem Sheeranem. Międzynarodowe media, takie jak dziennik "Washington Post", wykorzystały zdjęcie członków zespołu w żołnierskich mundurach na swej stronie tytułowej.
Schody ze swastyką
Twierdzenie 3: W pewnym ukraińskim centrum handlowym znajdują się schody, nad którymi widnieje duża swastyka. Sugeruje to filmik rozpowszechniony m.in. przez tego użytkownika Twittera.
DW: to celowa manipulacja
W centrum handlowym o nazwie Gorodok w Kijowie świeci się duża LED-owa swastyka, a nad nią duże czerwone serce, co widać na wideo wielokrotnie udostępnianym w mediach społecznościowych. Sam film jest prawdziwy, ale wprowadza w błąd. Według oświadczenia kierownictwa centrum handlowego Gorodok, które zostało opublikowane na Facebooku trzy dni później, do tego zdarzenia doszło 16 lutego 2019 roku, około godziny 13:30. Za swastykę ułożoną z lamp LED podobno odpowiadają hakerzy. Pracownik ochrony centrum powiadomił dyrekcję bezpośrednio po zauważeniu nazistowskiego symbolu nad schodami. W centrum natychmiast wyłączono oświetlenie schodów.
Sprawa została skierowana do wyjaśnienia i przekazana organom śledczym. 29 lipca 2019 roku prokuratura w Kijowie poinformowała w komunikacie prasowym, że pewien 17-latek uzyskał dostęp do systemu komputerowego centrum handlowego za pomocą oprogramowania "TeamViewer". Ikonę tego oprogramowania można zobaczyć na filmie.
Według prokuratury hasło do systemu było krótko widoczne, co wykorzystał ów młodociany haker, wybierając je i wyświetlając swastykę. W Ukrainie zabronione jest publiczne rozpowszechnianie symboli narodowo-socjalistycznych.
Wniosek: Wiele twierdzeń o rzekomych ukraińskich nazistach jest celowo sfabrykowanych lub mają na celu wprowadzenie odbiorców w błąd. Mimo to ta narracja utrzymuje się, ponieważ Władimir Putin i rosyjscy propagandziści wciąż rozpowszechniają dezinformację na ich temat.
Putin też szerzy narrację o ukraińskich nazistach
Już w swoim przemówieniu na krótko przed atakiem na Ukrainę pod koniec lutego Władimir Putin mówił o tym, że Rosja musi "zdenazyfikować Ukrainę". Tak zwana denazyfikacja to termin historyczny, odnoszący się do polityki aliantów wobec hitlerowskich Niemiec po II wojnie światowej. Jej celem było wyzwolenie Niemiec z wpływów nazistowskich i usunięcie z urzędów obciążonych tą ideologią osób.
Jednak odniesienie jej do Ukrainy jest błędne. Andreas Umland mówił w wywiadzie dla DW jeszcze w lutym tego roku: "Ta gadanina o nazizmie w Ukrainie jest zupełnie nie na miejscu". Andreas Umland jest analitykiem w Sztokholmskim Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich (SCEEUS).
- Prezydentem Ukrainy jest rosyjskojęzyczny Żyd, który w ostatnich wyborach prezydenckich wygrał z ogromną przewagą z nieżydowskim kandydatem z Ukrainy - podkreślił ekspert.
Co prawda w Ukrainie istnieją ugrupowania o skrajnie prawicowym profilu, przyznał Andreas Umland, ale są one stosunkowo słabe w porównaniu z wieloma krajami europejskimi. - Mieliśmy zjednoczony front wszystkich partii skrajnie prawicowych w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2019 roku, ale uzyskał on tylko 2,15 procent głosów - dodał.
O co chodzi z pułkiem "Azow"?
W przeszłości krytykowano także prawicowe ukraińskie jednostki bojowe walczące z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy, zwłaszcza pułk "Azow". Został on założony przez skrajnie prawicową grupę, ale jesienią 2014 roku włączono go do wojsk ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do Gwardii Narodowej, jak wyjaśnia Andreas Umland.
Potem ruch i pułk zostały rozdzielone. Ten drugi nadal używa odpowiednich symboli, ale nie jest już klasyfikowany jako formacja reprezentująca orientację prawicowo ekstremistyczną.
- Podczas kursów szkoleniowych dla ukraińskiego personelu wojskowego od czasu do czasu zauważano prawicowych ekstremistów, ale to było potem ujawnione i traktowane jako skandaliczne i niedopuszczalne - podkreśla analityk w Sztokholmskim Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich (SCEEUS).
Przeczytaj także: