Rosyjska prasa o katastrofie Columbii
Rosyjska prasa szeroko pisze w poniedziałek o
sobotniej katastrofie wahadłowca Columbia, upatrując w niej
zagrożenie dla funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
(ISS) i dla rosyjskiego programu kosmicznego.
Kosmos dotknęła katastrofa - pisze dziennik Kommiersant, który zauważa, że co prawda tragiczny lot Columbii nie miał związku z działalnością ISS i realizowany był w ramach niezależnego programu amerykańskiego, jednak konsekwencja wypadku - wstrzymanie przez USA lotów wahadłowców - uniemożliwia przetransportowanie na stację kolejnych ekspedycji.
Do końca tego roku przy pomocy wahadłowców planowano dokonać czterech lotów na ISS z 26 astronautami, w tym trzema Rosjanami, a także po jednym przedstawicielu Kanady, Szwecji i Japonii - przypomina gazeta.
Ogółem wahadłowce latały na ISS cztery razy w roku, transportując na orbitę do 20 ton wody, produktów żywnościowych i sprzętu naukowego, a także do 60 ton konstrukcji - pisze dziennik, według którego bez udziału USA, nawet przy wspólnym wysiłku Rosji, Japonii i krajów europejskich, utrzymanie międzynarodowej stacji jest niemożliwe.
Według "Kommiersanta", Rosja nie ma technicznych możliwości transportu potrzebnych elementów. O ile jest w stanie dostarczać na ISS ludzi za pomocą statków Sojuz TMA, to dostarczanie sprzętu statkami Progress nie ma szansy na realizację. W przeciwieństwie do wahadłowca, który zabiera do 100 ton sprzętu, Progressy mogą brać nie więcej niż kilka ton, a Rosja nie ma technicznych możliwości wysyłania rocznie więcej niż trzech tego typu statków.
Poważne konsekwencje dla rosyjskiej kosmonautyki przewiduje także dziennik Niezawisimaja gazieta.
Tragedia promu kosmicznego Columbia stanowi zagrożenie dla istnienia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a wraz z nią dla rosyjskiego programu kosmicznego, w pierwszym rzędzie nastawionego na obsługę ISS - pisze "Niezawisimaja", która podobnie jak "Kommiersant" podkreśla, że rosyjskie Sojuzy i Progressy nie są w stanie zastąpić amerykańskich wahadłowców.
Izwiestija stawiają z kolei pytanie, po co w ogóle ludzkości loty w Kosmos. Jak dotychczas kosmonautyka załogowa nie wypełniła tych celów, które przed nią stawiano - mówi gazecie kosmonauta Konstantin Fieoktistow. - Do tej pory nie udało się sformułować strategicznego celu lotu człowieka w Kosmos. Oprócz doświadczenia inżynieryjnego, żadnych zdobyczy kosmonautyka załogowa w chwili obecnej nie przyniosła - ani odkryć naukowych, ani przełomu technologicznego, a jedynie gigantyczne straty.
Fieoktistow zaznacza, że - w jego ocenie - cała zdobycz astronautyki to dzieło automatów. Być może człowiek w Kosmosie jest potrzebny, ale do dzisiaj nie znaleziono dla niego tam odpowiedniej pracy - mówi.
Gazeta przypomina także, że do tej pory w czasie lotów kosmicznych zginęło 18 osób i ocenia ryzyko śmierci każdego kosmonauty na 2-4%. (and)