Rosyjska agentka zdobywała wpływy w USA dzięki seksowi i broni. Sędzia przedłużył jej areszt
Maria Butina, Rosjanka aresztowana przez FBI pod zarzutem szpiegostwa, miała zdobywać wpływy seksem i miłością do broni. Porównywana jest z Anną Chapman, inną, rudowłosą agentką przez lata działającą w USA. Od lat "urabiała" polityków Partii Reublikańskiej.
Sędzia w Waszyngtonie przedłużył areszt 29-letniej Marii Butiny oskarżanej o szpiegostwo na rzecz Rosji. Kobieta miała być niezarejestrowanym agentem wpływu Kremla w Waszyngtonie. Zgodnie z amerykańskim prawem zagraniczni lobbyści, czy agenci wpływu, mogą działać jeżeli poinformują o tym władze i grają w otwarte karty. Rosjanka zaprzecza stawianym jej zarzutom.
Sędzia uznał, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Butina ucieknie zwłaszcza, że w chwili aresztowania była już spakowana. Adwokat Robert Driscoll nie zgadza się z tą decyzją podkreślając, że jego klientka od dawna wiedziała o toczącym się przeciwko niej śledztwie i nie próbowała uciekać.
Według departamentu sprawiedliwości Butina była częścią tajnej, rosyjskiej operacji mającej na celu zdobywanie wpływów w Waszyngtonie i w praktyce nic na tyle trwale nie wiązało jej z USA, aby w każdej chwili nie mogła zbiec do Rosji. Nawet relacje z "Obywatelem USA nr 1" mężczyzną, z którym była związana, uważała jedynie za część pracy. Najprawdopodobniej tym tajemniczym obywatelem jest 56-letni konserwatywny działacz polityczny Paul Erickson.
W Waszyngtonie Butina utrzymywała kontakty z dyplomatami uważanymi za rezydentów rosyjskiego wywiadu. Kobieta porównywana jest do Anny Chapman, rosyjskiej agentki aresztowanej w USA w 2010 r. i następnie uwolnionej w ramach wymiany szypiegów pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą.
Z dokumentów, na które powołuje się oskarżenie wynika, że Butina narzekała na życie ze swoim przyjacielem. Przynajmniej w jednym przypadku, w ramach zdobywania wpływów, proponowała seks w zamian za pracę w znaczącej organizacji. Według mediów była to National Rifle Association (NRA, czyli Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie), czyli jedna z najważniejszych organizacji lobbystycznych w USA.
Rosjanka, uważana za miłośniczkę broni, od lat interesowała się NRA i dzięki tej organizacji miała próbować stworzyć tajny kanał komunikacyjny pomiędzy amerykańskimi politykami a Kremlem. Butina była świetnym, niemal naturalnym łącznikiem między wysoko postawionymi Rosjanami i Amerykanami. Jej mentorem jest Aleksander Torszin, wiceprezes banku centralnego Rosji i dożywotni członek NRA.
To właśnie Torszin i Butina mieli przez trzy lata "urabiać" Republikanów, żeby stworzyć korzystne dla Rosji środowisko po odejściu Baracka Obamy od władzy. Przed wyborami prezydenckimi w 2016 r. mężczyzna wyjaśniał, że amerykańskie społeczeństwo jest podzielone, dlatego Rosjanie muszą z rozmysłem i ostrożnie budować relacje z „przyjazną” Kremlowi Partią Republikańską. Treść prywatnej korespondencji między Rosjanami stanowi część materiału dowodowego przeciwko kobiecie.
Zobacz także: Stanisław Tyszka: Donald Trump stawia sprawy na ostrzu noża
W tym kontekście pojawia się nawet nazwisko republikańskiego kongresmena Dana Rohrabachera z Kalifornii, który przyznał, że przynajmniej raz spotkał się Butiną. W 2015 r. był w Moskwie w ramach podróży współorganizowanej przez Torszina i jego młodą współpracownicę.
Polityk uważany jest za wielkiego zwolennika putinowskiej Rosji i orędownika ocieplenia relacji pomiędzy Waszyngtonem i Moskwą. Rohrabacher sądzi, że akt oskarżenia przeciwko Butinie jest "głupotą". Jednak on sam i jego związki z Rosją są przedmiotem zainteresowania specjalnego prokuratora Roberta Muellera badającego wpływ Rosji na kampanię wyborczą i administrację Donalda Trumpa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl