Rostowski wie, jak zaoszczędzić - zabierze najbiedniejszym
Minister finansów Jacek Rostowski planuje zabrać po miliardzie samotnym matkom i najbiedniejszym. Dziurę budżetową planuje załatać niewykorzystanymi pieniędzmi z rezerwy solidarności społecznej i z funduszu alimentacyjnego. Oszczędności w ministerstwach będą za to minimalne - informuje Radio Zet.
Dociskania śruby w ministerstwach i administracji nie będzie. Resort finansów już wie, że w ten sposób uzbierać może zaledwie 100 milionów złotych oszczędności. Premier Tusk postawił przed ministrem Rostowskim ambitny plan znalezienia zbędnych 3 miliardów złotych. Według informacji nieoficjalnych zostały już znalezione w rezerwach budżetu. To pieniądze odłożone do wydania na konkretny cel.
Pierwszy ze znalezionych miliardów złotych pochodzić ma z Rezerwy Solidarności Społecznej. Utworzona pod koniec ubiegłego roku miała pomóc rządowi przeciwdziałać skutkom kryzysu finansowego. Złożyli się na nią wszyscy obywatele, bo rząd podniósł na ten cel akcyzę na alkohol i importowane samochody powyżej 2 litrów pojemności. Drugi miliard złotych minister Rostowski znalazł w rezerwie Funduszu Alimentacyjnego. - Przyjęta na jesieni ubiegłego roku ustawa o dłużnikach alimentacyjnych spowodowała, że spadła liczba spraw o alimenty i w ten sposób powstały oszczędności - tłumaczy proszący o zachowanie anonimowości przedstawiciel rządu. Dodatkowe pół miliarda będzie pochodzić z kilku pomniejszych rezerw budżetowych. Ministrowie rządu Tuska mogą spać spokojnie.
- Oszczędnościami nazwano przesuwanie pieniędzy z lewej do prawej kieszeni - komentuje Aleksandra Natalli-Świat z PiS.
- Nic nie wiem o wykorzystaniu pieniędzy z rezerw. Prace koordynuje minister Boni - tłumaczy wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak.