Rospuda last minute
Kompromisu w sprawie budowy obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy nie będzie. Drogowcy właśnie złożyli wniosek o pozwolenie na budowę. A Komisja Europejska grozi polskiemu rządowi sądem. Żarty się skończyły. Wszystko wskazuje, że na zaplanowanym na 12 grudnia posiedzeniu Komisji Europejskiej Polska dostanie kolejną żółtą kartkę za braki w ochronie środowiska.
Bój toczy się o drogę Via Baltica, która w kilku miejscach ma przeciąć chronione unijnym prawem tereny Natura 2000, między innymi Dolinę Rospudy. - Jeśli Stavrosowi Dimasowi uda się przekonać pozostałych komisarzy, do naszego rządu dotrze informacja o złamaniu przez Polskę prawa - tłumaczy Małgorzata Znaniecka z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Większość państw nie jest na tyle szalona, żeby brnąć w konflikt z Unią- dodaje Marta Wiśniewska z organizacji WWF. - Gdybyśmy jednak zdecydowali się na konfrontację, sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i może skończyć się karami liczonymi w milionach euro.
38 dni po po tym, jak Adam Wajrak, dziennikarz "Gazety Wyborczej" i lider akcji ochrony bagien nad Rospudą, złożył w Kancelarii Prezydenta 150 tysięcy podpisów za pozostawieniem w spokoju Doliny Rospudy, na internetowej stronie kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojawił się komunikat: "Podjęcie decyzji o budowie obwodnicy Augustowa i trasie jej przebiegu leży w gestii organów rządowych i samorządowych i jako Prezydent to szanuję. Jednakże, jeśli popełniono kiedyś jakiś błąd w tej budzącej tyle emocji sprawie, jeśli pominięto któryś z istotnych elementów, to lepiej zastanowić się jeszcze raz".
Adam Wajrak nie kryje zadowolenia. - Prezydent zachował się jak głowa państwa. Tak jak i my prezydent dostrzega, jak bardzo potrzebne są drogi, ale przede wszystkim nienaruszone środowisko. Mam nadzieję, że apel o ponowne przeanalizowanie decyzji zostanie wysłuchany- dodaje Wajrak. Urzędnicy z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapowiadają jednak, że od budowy obwodnicy Augustowa przecinającej Dolinę Rospudy nie odstąpią. Właśnie złożyli do wojewody podlaskiego wniosek o pozwolenie na budowę i na prowadzenie inwestycji także na terenach, których jeszcze nie udało się im wykupić.
- Jedna działka jest właśnie wywłaszczana, ale prawo jest po naszej stronie- mówi Jerzy Doroszkiewicz, zastępca dyrektora do spraw technicznych w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku. Toczy się również procedura wyłaniania wykonawcy obwodnicy. Zgłosiło się pięć firm. Do drugiego etapu przeszły cztery: polsko-austriackie Konsorcjum Strabag, francuskie Konsorcjum DTP, Budimex Dromex SA, Konsorcjum Warszawskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, "Mostów-Łódź" i Płockiego Przedsiębiorstwa Robót Mostowych. 21 grudnia ma zostać wyłoniony generalny wykonawca inwestycji. - Ponieważ w ostatnim etapie zadecyduje cena, myślę, że przegrani nie będą się odwoływać i szybko załatwimy formalności- dodaje Jerzy Doroszkiewicz. - Na Zachodzie każda firma zastanowiłaby się dwa razy, nim zdecydowałaby się na pracę przy tak kontrowersyjnym projekcje. Odbiłoby się to nie tylko na jej reputacji, ale również na ilości zamówień. Niestety, u nas liczą się tylko pieniądze- ubolewa Adam Wajrak. Drogowcom
bardzo się śpieszy, bo niezbędną wycinkę 27 tysięcy drzew muszą przeprowadzić do końca lutego. Później zaczyna się okres lęgowy ptaków i trzeba czekać aż do jesieni.
- Jestem przekonany, że zdążymy. Prace powinny zacząć się w połowie stycznia- mówi dyrektor Doroszkiewicz. Ostatnią deską ratunku dla Rospudy byłoby zanegowanie przez Jana Szyszkę decyzji środowiskowej, ale nikt specjalnie na to nie liczy. Rzecznik resortu informuje, że prace przy jej wydawaniu idą normalnym trybem. - Minister Szyszko uwielbia zajmować się science fiction w stylu klonowanie dawno wymarłego tura. Wydaje mu się, że jest geniuszem ochrony środowiska, ale oceniając go po decyzjach i wystąpieniach, nie da się ukryć, że robi z Polski pośmiewisko na oczach całej Europy. Mimo wszystko ciągle wierzę, że w końcu zrozumie, na czym polega rola ministra środowiska- dodaje Wajrak.
W obliczu zagłady nad Rospudę jeżdżą ci, którzy może po raz ostatni chcą zobaczyć ten cud natury. - Podróże to moja pasja. Byłem w wielu miejscach na świecie, ale Rospuda należy do ścisłej czołówki najpiękniejszych, jakie widziałem - mówi Rafał Wojciechowski, inżynier górnictwa i przedstawiciel handlowy w jednym. Razem z żoną nad Rospudę wybrali się 22 października. - Pogoda była kiepska, ale mimo to widzieliśmy dwie pary, które płynęły kajakami. Ludzie łapią ostatnią szansę.
Juliusz Ćwieluch