Rosjanie zorganizowali paradę z okazji Dnia Zwycięstwa w Norwegii. Wybuchł skandal
Propagandowy pokaz Rosjan na norweskim archipelagu Svalbard, w arktycznym miasteczku, zamieszkanym przez wielu obywateli Rosji i Ukrainy. Ponad 50 pojazdów prowadzonych przez umundurowanych mężczyzn przejechało 9 maja główną ulicą Barentsburga. Na czele pochodu jechał rosyjski konsul generalny Andriej Czemeriło.
We wtorek na ulicach Barentsburga pojawił się czarny land cruiser z rejestracją korpusu dyplomatycznego, skutery śnieżne, traktory i ciężarówki, a w powietrzu unosił się helikopter Mi-8.
Tak Rosjanie świętowali kilka tysięcy kilometrów od Moskwy zwycięstwo nad nazizmem w 1945 roku. Jak podaje "The Barents Observer", wszystkie pojazdy miały przyklejone do szyb wydrukowane zdjęcia sowieckich weteranów II wojny światowej.
Wzdłuż zaśnieżonej głównej drogi w miasteczku stały grupy obserwatorów. Cywile machali rosyjskimi flagami i wiwatowali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Większość uczestniczących w tej paradzie pojazdów należy do Arktikugol, rosyjskiej państwowej firmy wydobywczej, która zarządza większością lokalnej gospodarki. Firma opublikowała w sieci zdjęcia z wydarzenia, zaprezentowało je także rosyjskie Ministerstwo Dalekiego Wschodu i Arktyki.
Rosjanie zorganizowali paradę z okazji Dnia Zwycięstwa w Norwegii. Wybuchł skandal
Gazeta podkreśla, że konsul Czemeriło nie po raz pierwszy jest kreatorem takich inscenizacji na norweskim archipelagu. W lipcu zeszłego roku w święto rosyjskiej marynarki wojennej zorganizował symboliczną defiladę morską na wodach przylegających do lokalnego portu. Na wody wypłynęła eskadra statków udekorowanych flagami.
Wydarzenie wywołało poruszenie i niepokój w Norwegii. - To może być prowokacja. Takiej demonstracji siły Rosjanie jeszcze nie organizowali w Norwegii - powiedział stacji NRK Kari Aga Myklebost, profesor historii na Uniwersytecie w Tromsø.
Svalbard leży na norweskim terytorium, ale większość z jego 500 mieszkańców to obywatele Rosji lub Ukraińcy ze wschodniego Donbasu, którzy pracują dla rosyjskiej firmy wydobywczej Arktikugol. Górnicze miasto jest obszarem zdemilitaryzowanym. Rosja ma prawo prowadzić tu prace wydobywcze na podstawie umów z norweskim rządem.
Norweskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych twierdzi, że zostało uprzedzone o planowanym wydarzeniu i śledziło je za pośrednictwem mediów społecznościowych. - W Norwegii panuje wolność zgromadzeń - powiedział gazecie "Aftenposten" doradca ds. komunikacji w MSZ, Ragnhild H. Simenstad.
Ale urzędnik skomentował, że zrozumiałe jest, że rosyjska defilada na Svalbardzie budzi "negatywne reakcje". - W wyniku wojny Rosji z Ukrainą przeciwko prawu międzynarodowemu obchody Dnia Zwycięstwa nabrały innego znaczenia - mówi Ragnhild H. Simenstad.
Burmistrz Svalbardu, Lars Fause powiedział gazecie "Dageblat", że władze zostały zaproszone do udziału w tych obchodach święta, ale w tym roku, podobnie jak w zeszłym, odmówiły współuczestnictwa ze względu na wojnę w Ukrainie.