Rosjanie ostrzelali lotnisko w Winnicy najcenniejszymi rakietami. "Putin się wściekł"
Z ustaleń dziennikarza śledczego wynika, że Władimir Putin miał być "wściekły", gdy dowiedział się, że jego wojsko ostrzelało lotnisko w Winnicy najdroższymi pociskami. W Rosji jest ich nie więcej niż tysiąc.
Z doniesień Christo Grozeva, dziennikarza brytyjskiego śledczego portalu Bellingcat, osiem bardzo drogich pocisków, z których część znajduje się już w rosyjskich rezerwach, zostało wykorzystanych do ostrzału mało ważnego strategicznie lotniska w Winnicy.
Gdy poinformowano o tym prezydenta Putina, miał być wściekły, ponieważ wcześniej powiedziano mu, że te pociski są najcenniejsze i że jest ich nie więcej niż tysiąc.
Ostrzelanie lotniska w Winnicy skończyło się "porażką"
W niedzielę 6 marca rosyjskie wojsko za pomocą bombowców strategicznych uderzył w lotnisko w Winnicy od strony Morza Czarnego. Wystrzelono osiem pocisków dalekiego zasięgu, do 5500 km, prawdopodobnie Ch-101. Zginęło wówczas co najmniej 10 osób.
Jak twierdzi "The New York Times", nowe zdjęcia satelitarne pokazują, że lotnisko w Winnicy nie znajduje się w pobliżu żadnych obszarów toczących się obecnie walk naziemnych, ale jest na nim trochę ukraińskich sił zbrojnych, w tym samolotów. Co więcej, mimo ataku pociskami manewrującymi, nie ma widocznych uszkodzeń pasa startowego, podobnie jak w przypadku innych lotnisk, które zostały trafione przez rakiety.
- Wydaje się, że celowano w składy amunicji, magazyny paliwa, obiekty kontroli ruchu lotniczego i stacjonarne samoloty, aczkolwiek na zdjęciach satelitarnych zaobserwowaliśmy bardzo małe uszkodzenia pasa startowego i wieży kontroli lotów, co z militarnej perspektywy jest porażką – powiedział Steven De La Fuente z Middlebury Institute of International Studies w Monterey w rozmowie z "NYT".
Boją się Putina. Doniesienia z Rosji
Grozev twierdzi, że Putin prawdopodobnie nie otrzymuje pełnego obrazu rosyjskiej inwazji. Według dziennikarza, ludzie z otoczenia Putina boją się zgłaszać mu negatywne doniesienia z frontu.
Zaznaczył, że rosyjska propaganda działa teraz bardzo skutecznie na rosyjskie społeczeństwo, ale "nie ma w Europie normalnej osoby, która mogłaby uwierzyć w te brednie". Grozew zauważył, że jest to duża zmiana w porównaniu z tym, co wydarzyło się w latach 2014-2015, kiedy Rosja była w stanie wpłynąć na część zachodniej opinii publicznej.
Źródło: Bellingcat/ Twitter / The New York Times