Rosjanie obserwują bazy wojskowe w USA i Polsce. Tu nie ma "zakazu fotografowania"

Na niebie nad Polską lata rosyjski samolot szpiegowski An-30B. Naszpikowana urządzeniami wywiadowczymi maszyna otrzymała zadanie obserwacji polskich i natowskich obiektów wojskowych od 23 do 27 kwietnia. Na pokładzie znaleźli się jednak polscy obserwatorzy nadzorujący pracę Rosjan. Czuwający, aby sprawy nie wymknęły się spod kontroli.

Jeszcze ciekawiej wyglądają przeloty nad USA, dokąd Moskwa wysłała swój najnowocześniejszy samolot wywiadowczy Tu-214ON. Podobnie jak w Polsce, maszyna "przyjrzała się" najpilniej strzeżonym obiektom obronnym Stanów Zjednoczonych, a jej tymczasową bazą zostało lotnisko Gwardii Narodowej w Saint Joseph w Missouri.

Ciekawostką jest, że Rosjanie m.in. przeprowadzili rozpoznanie nad Fort Riley w Kansas, gdzie stacjonuje 1 Dywizja Piechoty USA. Część żołnierzy tej jednostki, ze zmechanizowanymi haubicami Paladin, jest akurat teraz w Polsce. Ćwiczą i strzelają ostrą amunikcją. W ten sposób wzmacniają wschodnią flankę NATO w odpowiedzi na zagrożenia ze wschodu.

Na liście obiektów "zbadanych" przez wywiad rosyjski znalazło się kilka lotnisk wojskowych i baz, w tym tak istotne miejsca, jak obiekty związane z obroną przeciwko rakietom balistycznym THAAD w Teksasie, ośrodek badawczy NASA czy instytuty zajmujące się rozwojem broni nuklearnej w Nowym Teksasie.

Po odwiedzeniu całej serii miejsc związanych z bronią nuklearną Rosjanie zainteresowali się także jednym z dwóch magazynów broni chemicznej w USA, gdzie Amerykanie prowadzą także utylizację śmiercionośnych substancji. W planie lotów zwiadowczych znajduje się także słynny kompleks bunkrów pod Górą Cheyenne, gdzie znajduje się NORAD stanowisko dowodzenia armii USA.

Rosyjskie loty pokazują, że Moskwie i Waszyngtonowi udało się przezwyciężyć spór, w wyniku którego w 2018 r. polityka Open Skies (Otwarte Przestworza) nie była realizowana. W 1992 r. państwa NATO i byłego Układu Warszawskiego podpisały traktat zezwalający na prowadzenie lotów wywiadowczych w celu potwierdzenia realizacji umów rozbrojeniowych.

Loty nad instalacjami wojskowymi rywala czy przeciwnika pomagają uniknąć pomyłek i rozwiać wątpliwości, które mogłyby prowadzić do kryzysów, a nawet wojen. Dlatego w marcu 2019 r. rosyjski zwiadowczy Tu-154M pojawił się nad słynną Strefą 51 w Newadzie, gdzie według teorii spiskowych Amerykanie badają pozaziemski statek kosmiczny, który w 1947 r. miał rozbić się pod Roswell.

Zgodnie z tym samym dokumentem amerykańskie samoloty wywiadowcze latają nad Rosją czy Białorusią. W grudniu 2018 r. Ukraina odwołała się do traktatu i poprosiła USA o przeprowadzenie lotu zwiadowczego nad Cieśniną Kerczeńską pomiędzy Morzem Czarnym i Azowskim.

Startujący z Kijowa samolot sił powietrznych USA poleciał w wyznaczony rejon, aby sprawdzić co się dzieje z ukraińskimi okrętami zajętymi przez Rosjan i sprawdzić, czy Moskwa nie gromadzi sił z myślą o większym konflikcie. W 2015 r. samoloty zwiadowcze realizujące politykę Otwartych Przestworzy potwierdziły obecność wojsk rosyjskich we wschodniej Ukrainie pomimo zaprzeczeń Kremla.

Traktat, który Polska ratyfikowała w 1995 r., określa warunki, na jakich państwa mogą śledzić wzajemne ruchy wojsk i sytuację w strategicznie ważnych obiektach. Między innymi umowa zakłada, że na pokładzie samolotów muszą znajdować się obserwatorzy z kraju, nad którego terytorium przeprowadzany jest lot. Określona została także rozdzielczość robionych zdjęć. Oznacza to, że Polacy nadzorują obecnie poczynania Rosjan fotografujących lotniska i bazy wojskowe w naszym kraju.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl