Rosjanie napierają na Ukrainę. Polska reaguje
Koncentracja wojsk rosyjskich w pobliżu ukraińskich granic budzi nasze zaniepokojenie; Polska zamierza efektywnie wykorzystać okres przewodnictwa w OBWE do podjęcia prób deeskalacji sytuacji na wschodzie Ukrainy – podkreśla polski MSZ. W ocenie szefa resortu Zbigniewa Raua obecna sytuacja zagraża pokojowi granic naszego sąsiada.
Już w czwartek szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau odwiedził Kijów, gdzie spotkał się z szefem MSZ Ukrainy Dmytro Kułebą, przedstawicielem Ukrainy w Trójstronnej Grupie Kontaktowej Leonidem Krawczukiem oraz wicepremierem Ukrainy Ołeksijem Reznikowem.
MSZ wystosował z tej okazji komunikat, w którym zaznaczył, że wizyta była pilna i była związana z "zagrożeniem pokoju u granic Ukrainy".
Rau zapewnił, że niepodległa i bezpieczna Ukraina jest niezbywalną częścią Europy. Sama wizyta miała jego zdaniem potwierdzić, że Ukraina nie jest osamotniona w obronie suwerenności.
MSZ pytane o obecną sytuację na Ukrainie podkreśliło, że konfrontacyjna polityka Rosji przejawia się w punktach zapalnych, gdzie winą za eskalację łatwo obarczyć Ukrainę.
Inne kraje zaniepokojone
- Napięcie w strefie konfliktu na wschodzie Ukrainy rośnie systematycznie niemal od początku roku – podkreślił polski resort spraw zagranicznych.
Aktywność wojsk Rosji przy ukraińskiej granicy nie pozostaje również bez reakcji Waszyngtonu. - Stany Zjednoczone są coraz bardziej zaniepokojone - stwierdziła rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Rosja zgromadziła na terenach przy granicy taką liczbę wojsk, która - zdaniem analityków wojskowych - wyklucza manewry, a wskazuje na chęć pokazu siły i wywołanie destabilizacji w regionie.