Rosjanie gromadzą siły. Nadchodzi uderzenie, a Ukraińcy jeszcze niegotowi

Ukraińcom udało się ustabilizować sytuację pod Awdijiwką, ale na innych odcinkach Rosjanie przygotowują się do potężnego uderzenia. Obrońcy budują kolejne linie umocnień, które mają powstrzymać natarcie. Pytanie, czy zdążą.

Ukraińcy nie skończyli budowy umocnień. Rosjanie mogą zaatakować lada dzień
Ukraińcy nie skończyli budowy umocnień. Rosjanie mogą zaatakować lada dzień
Źródło zdjęć: © MON Ukrainy | Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy

Po odwrocie spod Awdijiwki Ukraińcy rozpoczęli umacnianie nowych pozycji na zachód od ruin miasta. Wcześniej ich armia zmarnowała kilka miesięcy, nie robiąc nic, aby przygotować kolejne linie obrony. Zupełnie, jakby nie brali pod uwagę, że zaistnieje konieczność odwrotu z głównej linii obrony.

Tymczasem kolejne "mięsne ataki", w których Rosjanie nie liczyli się ze stratami, nie tylko zmusiły Ukraińców do odwrotu z miasta, ale zepchnęły ich do defensywy. Średnio w rejonie Berdycze, Toneńki, Orłówki i Pierwomajskiego muszą odpierać około 20 ataków dziennie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Głównym celem rosyjskich uderzeń stała się Semeniwka leżąca pomiędzy Orłówką a Berdyczami. Walki toczą się na linii kanałów i stawów rybnych, które leżą na zachodnich rubieżach miejscowości. Tam Ukraińcy na szybko, pod ogniem rosyjskiej artylerii, budują linie umocnień, które miałyby powstrzymać rosyjski marsz na zachód.

Linie umocnień

W porównaniu z wiosną ubiegłego roku sytuacja zmieniała się o 180 stopni. Wówczas na Zaporożu to Rosjanie budowali linie umocnień. Początkowo bardzo kruche i słabo obsadzone. Ukraińcy wówczas praktycznie nie przeszkadzali im w tych w działaniach. Dzięki temu Rosjanie zyskali czas na znaczne umocnienie pozycji i osłonięcie ich polami minowymi, które w znacznej mierze wyhamowały ukraińską letnią ofensywę.

Dziś Ukraińcy na Zaporożu i w Donbasie sami zostali zmuszeni do budowy linii defensywnych. Powstają głównie drewniane umocnienia polowe, rzadziej stawiane są prefabrykowane schrony bojowe piechoty ze stanowiskami karabinów maszynowych. Ukraińcy mają jednak problem, bo na większości odcinków Rosjanie regularnie ostrzeliwują budowniczych.

Ukraińcy zmarnowali kolejne miesiące – w zasadzie nie wiadomo z jakiego powodu. Być może uwierzyli w swoją propagandę, która mówiła o braku zdolności do przeprowadzenia szeroko zakrojonej operacji wroga. Teraz im się spieszy, ponieważ Rosjanie koncentrują coraz większe siły. Zwłaszcza na odcinku Kupiańska, Słowiańska i Kramatorska.

Kolejny kierunek uderzenia

Dwa tygodnie temu pisałem, że najbardziej rozsądnym krokiem - z punktu widzenia Rosjan - byłoby uderzenie na Kupiańsk, który jest ważnym węzłem komunikacyjnym. Mogliby w ten sposób wyizolować część teatru działań pod Słowiańskiem i Kramatorskiem, aby później uderzyć na te miasta. Wówczas dysponowali jeszcze zbyt małymi siłami.

Po dwóch tygodniach sytuacja jest już inna. Okazało się, że Rosjanie faktycznie rozpoczęli przygotowania do uderzenia na północ od Bachmutu. Na odcinku kupiańskim zgromadzili elitarne jednostki powietrzno-desantowe – 98. i 106 Dywizję oraz samodzielne brygady powietrzno-szturmowe – 11. i 83. W ostatnich dniach na bezpośrednim zapleczu frontu pojawili się także najemnicy z tzw. 1. Ochotniczego Korpusu Szturmowego.

W sumie Rosjanie skoncentrowali około 30 batalionów szturmowych. Ich jakość jest lepsza niż oddziałów zmechanizowanych, nawet biorąc pod uwagę niski stopień wyszkolenia zmobilizowanych. Teraz pytanie już brzmi nie, czy Rosjanie uderzą, a kiedy. Pokazali, że dzięki zmianie taktyki nie przeszkadzają im ukraińskie błota. Płacą za to oczywiście wysoką cenę, tracąc w każdym ataku dziesiątki ludzi, jednak krok po kroku posuwają się naprzód.

Ukraińskie przygotowania

Nowy Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandr Syrski przeprowadza audyt wśród dowódców polowych. Komisje sprawdzają, jakie błędy zostały popełnione na polu walki. Syrski zagroził, że negatywne oceny spowodują odwołanie i "surowe konsekwencje", w sytuacjach, kiedy "dowódca nie panuje nad sytuacją, a działania i rozkazy stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia podkomendnych".

Ukraińcy nie tylko na szybko budują linie umocnień, ale także postanowili za wszelką cenę uniknąć ofiar cywilnych. Spodziewając się ataku na Kupiańsk, Rada Obrony Obwodu Charkowskiego poparła decyzję o przymusowej i obowiązkowej ewakuacji z niektórych osiedli w kierunku Kupiańska.

"Rada Obrony Obwodu Charkowskiego poparła przymusową ewakuację dzieci wraz z rodzicami lub osobami je zastępującymi, lub innymi przedstawicielami prawnymi z 18 osiedli wspólnot terytorialnych Wielikoburłucka i Wiłhuwacka" – czytamy w komunikacie przewodniczącego Rady Olega Sinegubowa.

Po rosyjskich postępach pod Awdijiwką oraz w obliczu spodziewanej ofensywy na Kupiańsk władze podjęły decyzję o obowiązkowej ewakuacji mieszkańców w sumie 57 miejscowości. Opuszczone wsie i osiedla są umacniane. Dla Ukraińców najważniejsze pytanie brzmi: czy zdążą z przygotowaniami przed rosyjskim uderzeniem?

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie