Rosja zapowiada wydalenie przedstawicieli NATO
Rosja ogłosi w środę wydalenie szefowej Biura Informacji NATO w Moskwie oraz jej współpracownika - poinformowało wysoko postawione źródło dyplomatyczne, cytowane przez agencję Interfax.
Ma to być odpowiedź na wydalenie przez NATO dwóch dyplomatów rosyjskich.
Według wspomnianego źródła wydaleni zostaną szefowa Biura Informacji NATO w Moskwie Isabelle Francois oraz jeden ze współpracowników tej placówki. Oboje są akredytowani w ambasadzie Kanady.
- Oficjalnie ogłosimy ten krok po złożeniu odnośnej noty. Kanadyjski ambasador został wezwany do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na jutro - powiedziało źródło.
NATO wydaliło w zeszłym tygodniu dwóch rosyjskich dyplomatów w związku ze skandalem szpiegowskim związanym z osobą wysokiego rangą urzędnika estońskiego Hermana Simma. W lutym został on skazany w Estonii na 12 lat więzienia za przekazanie Moskwie ponad 2 tys. tajnych dokumentów, w tym mających istotne znaczenie dla bezpieczeństwa NATO.
W środę mają się rozpocząć manewry NATO w Gruzji, które - jak podkreślają komentatorzy - budzą niepokój Moskwy. Tymczasem władze Gruzji poinformowały, że udaremniły próbę zamachu stanu i bunt w bazie wojskowej. Tbilisi oskarżyło Rosję o wzniecanie rebelii.
Z ćwiczeń wycofała się Armenia, główny sojusznik Rosji na Kaukazie. "W obecnej sytuacji przedstawiciele sił zbrojnych Republiki Armenii nie będą uczestniczyć w ćwiczeniach NATO Partnerstwa dla Pokoju" - napisał armeński resort obrony w oświadczeniu.
Jak poinformował wcześniej rosyjski dziennik "Wiedomosti", za namową Rosji z udziału w tych ćwiczeniach zrezygnowało pięć z 19 krajów, które zamierzały w nich uczestniczyć: Łotwa, Estonia, Kazachstan, Mołdawia i Serbia. "Rosję niepokoi sam fakt ćwiczenia współdziałania NATO i Gruzji" - podkreśla gazeta.
Przywołując ocenę anonimowego źródła w ministerstwie obrony Rosji, "Wiedomosti" wyjaśniają, że "fakt zorganizowania takich manewrów dowodzi, iż Sojusz jest gotów dzielić się z Gruzją informacjami, które mogą być wykorzystane przeciwko Rosji".
Rosja oceniła manewry NATO, które mają się odbyć między 6 maja a 1 czerwca, jako "prowokację". Prezydent Dmitrij Miedwiediew nazwał je niebezpiecznym posunięciem, które może zagrozić wysiłkom zmierzającym do poprawy relacji między Moskwą i Sojuszem.
Strona rosyjska utrzymuje, że Gruzja przygotowuje się do ataku na Abchazję i Osetię Południową - dwa separatystyczne regiony, które utraciła w wyniku wojny z Rosją w sierpniu ubiegłego roku.
Wspólne manewry NATO i Gruzji mają się odbyć w regionie Waziani, około 20 km na wschód od Tbilisi. Planowano udział 1300 żołnierzy z 19 krajów. Scenariusz zakłada, że w odpowiedzi na kryzys siły Sojuszu zgodnie z mandatem ONZ przeprowadzają operację wojskową. Manewry są częścią programu NATO "Partnerstwo dla Pokoju", w którym Gruzja uczestniczy od 1994 roku.
Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer ze swej strony zapewnił, że ćwiczenia nie są skierowane przeciwko Rosji i że Sojusz nie ma nic do ukrycia.