Rosja zaatakuje Ukrainę? Media: Jest ostrzeżenie z USA
Jak informują zagraniczne media, władze USA miały przekazać Europie ostrzeżenie o możliwym ataku Rosji na terytorium Ukrainy. Wszystko to, jak twierdzą źródła, możliwe jest ze względu na napięcie związane z kryzysem migracyjnym.
Rosja może zaatakować Ukrainę, przed czym Stany Zjednoczone miały przestrzec partnerów w Unii Europejskiej - informuje "Bloomberg".
Rosja zaatakuje Ukrainę? Media: USA ostrzega Europę
Jak nieoficjalnie twierdzą osoby związane ze sprawą, rząd USA ma poważnie przyglądać się i analizować ruchy Rosji w pobliżu granicy z Ukrainą.
Dane te jednak, jak podkreślają informatorzy, nie zostały jeszcze przekazane do wiadomości sojuszników w ramach Unii Europejskiej. Państwa członkowskie miały zostać poinformowane o samych wnioskach płynących z analiz, jednak nieoficjalnie mówi się, że informacje mają być poparte publicznie dostępnymi dowodami.
Fala COVID-19 nabiera tempa. Rzecznik rządu o obostrzeniach
Rosja zaatakuje Ukrainę? USA: Obawiamy się, że popełni poważny błąd
Nieoficjalnie mówi się, że możliwa agresja ze strony Rosji wobec Ukrainy ma być związana z pogłębiającym się kryzysem migracyjnym, a także dostawami energii.
Jakiejkolwiek ingerencji w suwerenność Ukrainy mają zaprzeczać władze Kremla. Rosja, jak donosi Bloomberg, twierdzi, że rozmieszcza wojska na własnym terytorium, co nie jest w żaden sposób zakazane. Dodatkowo zarzuca władzom USA, że dopuszczają się one prowokacji na Morzu Czarnym.
- Nie znamy intencji Rosji, stojących za ruchami jej wojsk przy granicy z Ukrainą, ale obawiamy się, że Rosja może popełnić poważny błąd, próbując powtórzyć to, co zrobiła w 2014 r. Zgromadziła wtedy duże siły wzdłuż granicy, wkroczyła na terytorium Ukrainy, fałszywie twierdząc, że została sprowokowana - mówił z kolei w środę sekretarz stanu USA Anthony Blinken.
Rosja zaatakuje Ukrainę? Z USA miał polecieć specjalny wysłannik
Z informacji mediów wynika też, że na początku listopada na Kremlu pojawił się szef Centralnej Agencji Wywiadowczej Bill Burns. Głównym powodem wizyty miała być napięta sytuacja pomiędzy Rosją a Ukrainą.
Celem rozmowy Burnsa z dyrektorem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem oraz szefem Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergiejem Naryszkinem miało być "ostrzeżenie Kremla, że USA blisko obserwują koncentrację wojsk w pobliżu ukraińskiej granicy".
Bloomberg donosi też, że Burns miał spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a w czasie rozmowy poruszono też kwestię "szantażu energetycznego". Podobne informacje uzyskała telewizja CNN.
Źródło: PAP / Bloomberg / CNN