Rosja wymusza wyższą cenę za gaz, bo potrzebuje gotówki
Rosja poszła we wtorek na całość w gazowym
starciu z Ukrainą, a jej Gazprom uznał, że znacznie ważniejsze niż
dbanie o wizerunek firmy na Zachodzie jest wymuszenie jak
najwyższych cen za surowiec w 2009 r. Wszystko po to, by za ich
pomocą ratować własną - dotkniętą kryzysem - gospodarkę - pisze
"Dziennik".
07.01.2009 | aktual.: 07.01.2009 07:31
W opinii gazety, z jednej strony Moskwa realizuje nad Dnieprem swoje cele polityczne: uderza w nielojalnego sąsiada i lansuje pomysły budowania gazociągów omijających Ukrainę (North Stream i South Stream). Z drugiej zaś używa Gazpromu w celach prozaicznych - jako skutecznego narzędzia zdobywania pieniędzy.
Analitycy są zgodni: powiązany z Kremlem gigant - jak i sama Rosja - potrzebują ich bardziej niż kiedykolwiek. Z powodu załamania światowych cen ropy i gazu akcje koncernu są dziś warte pięciokrotnie mniej niż rok temu. Firma jest zadłużona po uszy: jej zobowiązania sięgają 50 mld dol. (czyli prawie tyle samo co długi Indii, Chin i Brazylii razem wzięte).
Gazeta zauważa, że w samej Rosji w ekspresowym tempie topnieją rezerwy budżetowe (spadły one w ciągu pięciu miesięcy o 25%, budżet rosyjski w 65% jest zasilany z dochodów z eksportu surowców). Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej wraz z pogłębianiem się światowego kryzysu gospodarczego. Po raz pierwszy od lat w mediach pojawiły się materiały, które wróżyły osłabienie silnie skonsolidowanej władzy duetu Putin-Miedwiediew.