Rosja: wstrząsający apel córki ofiary katastrofy An‑148. "Tu wciąż leżą fragmenty ludzkich ciał"
Dwa dni temu Julia Sinicyna pojechała na miejsce katastrofy An-148, w której zginęło 71 osób. Dokonała tam wstrząsającego odkrycia: topniejący śnieg odsłonił fragmenty samolotu i ludzkie szczątki, których nie usunęli po katastrofie technicy.
Kobieta nakręciła swoim telefonem komórkowym krótkie nagranie wideo i zamieściła je w serwisie YouTube. - Szanowny Władimirze Władimirowiczu, niechaj to nagranie dotrze do pana dowolną drogą - mówi na filmie kobieta.
- Jestem w miejscu upadku samolotu An-148. Zginęła w nim moja mama. Na polu nie ma żadnych pracowników, przejeżdżał samochód, ale nie zatrzymał się. Tutaj może wchodzić, kto chce. Leżą tutaj fragmenty samolotu, kawałki ciał. Widziałam ludzkie uszy - relacjonuje Sinicyna. - Tutaj śmierdzi, sam pan wie czym - dodaje.
- To nieludzkie. Nikt nie zwraca na nas uwagi - mówi kobieta i dodaje, że nie zamierza ruszyć się z miejsca katastrofy, dopóki nie pojawią się tam odpowiednie służby.
Władze wznowiły przeszukiwanie rejonu katastrofy we wtorek. Według źródeł radia "Goworit Moskwa" służby medyczne znalazły już na miejscu 8 fragmentów ludzkich ciał, w tym fragment ludzkiej głowy. "Myślimy, że będzie tego więcej - powiedział informator radia.
Samolot Saratowskich Linii Lotniczych An-148 rozbił się 11 lutego po południu pod Moskwą, zaledwie kilka minut po starcie. W katastrofie zginęło 65 pasażerów oraz 6 członków załogi. Wśród ofiar było trzech cudzoziemców. To obywatele Azerbejdżanu, Kazachstanu i Szwajcarii.
W śledztwie ustalono, że - jak podawały rosyjskie media - piloci nie włączyli ogrzewania prędkościomierzy. Stąd piloci nie mieli pojęcia na jakiej znajdowali się wysokości i zdecydowali się na włączenie autopilota.
Źródło: govoritmoskva.ru