"Obszar dawnego ZSRR płonie". Rosja uderzyła pięścią w stół
Na celowniku Władimira Putina znalazł się kolejny kraj. Tym razem Kazachstan, który zaczyna się buntować i działać nie po myśli Rosji. - To element serii działań, które są próbami dyscyplinowania państw byłego ZSRR, które Rosjanie uważają za obszar swojej strefy wpływów. Są kraje, które - korzystając z wojny w Ukrainie - się z tej strefy wyrywają. Kazachstan jest tego najbardziej oczywistym przykładem - mówi w rozmowie z WP Jerzy Marek Nowakowski, polski historyk i były ambasador RP.
06.07.2022 | aktual.: 06.07.2022 20:21
Terminal na Morzu Czarnym, przeznaczony do eksportu kazachskiej ropy, otrzymał od sądu na południu Rosji nakaz wstrzymania działalności na 30 dni. Decyzja ma związek ze słowami prezydenta Kazachstanu. Kasym-Żormat Tokajew zapowiedział, że jego kraj jest gotów zająć miejsce Moskwy jako eksportera surowców energetycznych do Europy.
Przywódca byłej radzieckiej republiki wezwał jednocześnie UE do opracowania alternatywnych korytarzy transportowych - w tym przez Morze Kaspijskie. Dzięki takiemu rozwiązaniu surowce mogłyby być przekazywane do krajów wspólnoty z pominięciem Rosji.
Zamknięcie drogi przesyłowej to potężny cios w eksport kazachskiego surowca. Przez terminal w położonym nad Morzem Czarnym Noworosyjsku przepływa ok. 80 proc. całej ropy z Kazachstanu. Jego zdolność przeładunkowa wynosi 67 mln ton ropy rocznie.
"Kazachstan zachowuje się coraz bardziej asertywnie względem Rosji"
- Rosja jest pośrednikiem dostaw węglowodorów z Kazachstanu w świat. Szczególnie ropy naftowej, która jest źródłem dywersyfikacji w Europie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Jakóbik z BiznesAlert.pl. Jak podkreśla, "ma ona podobną charakterystykę do rosyjskiej". - Kazachowie chcą nią handlować, czego dowodem jest to, że stworzyli własną mieszankę ropy - KEBCO, która ma być alternatywą dla rosyjskiej - REBCO. Tym samym ma pozwolić Kazachom unikać sankcji - dodaje.
Jak podkreśla nasz ekspert, kluczowym elementem infrastruktury jest naftoport Caspian Pipeline Consortium (CPC) - zarządzany przez firmy rosyjskie, zachodnie i kazachskie. - W czasach spokoju na arenie międzynarodowej to wspaniały biznes, a teraz przedmiot sporu. Tym bardziej że Kazachstan zachowuje się coraz bardziej asertywnie względem Rosji - podkreśla.
- Rosjanie mogą potencjalnie używać swojej infrastruktury, by blokować Kazachów. Używają argumentów środowiskowych, wcześniej były jakieś usterki. Znamy z historii przypadki, kiedy niekończące się problemy ze strony Rosjan utrudniały dywersyfikację. Podobnie może być z ropą kazachską - dodaje.
Jakóbik przypomina, że "kiedy Polacy przejęli Rafinerię Możejki, natychmiast zepsuł się ropociąg z Rosji, kiedy spierali się z Gazpromem o ceny gazu, nagle doszło do zanieczyszczenia gazu w Gazociągu Jamalskim".
- Kiedy Polska chciała pomóc Białorusi, zmniejszyć zależność od ropy rosyjskiej, zaczął się kryzys zanieczyszczonej ropy. Teraz Rosja podsyca kryzys energetyczny, są rekordowe ceny gazu, nagle coś nie działa w NordStream 1. W tym kontekście należy postrzegać dziwne problemy konsorcjum CPC, które skończą się tym, że Kazachstan może mieć problem z transportem nierosyjskiej ropy - mówi. I dodaje, że "wówczas będzie jej mniej, cena będzie wyższa, a zależność od Rosji większa".
"Rosjanie podjęli próbę uderzenia pięścią w stół"
Jerzy Marek Nowakowski, polski historyk i były ambasador RP w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia, że to, co dzieje się obecnie między Rosją a Kazachstanem, to "wymiana ciosów". - Osłabienie Rosji, wynikające z olbrzymiego zaangażowania w wojnę w Ukrainie, politycznie i militarnie, powoduje, że obszary rosyjskich wpływów w Azji Środkowej i na Południowym Kaukazie zaczynają się rozsypywać - ocenia.
Nasz ekspert podkreśla, że "Rosja postanowiła uderzyć w główny element eksportu kazachskiego". - To element serii działań, które są próbami dyscyplinowania państw byłego ZSRR, które Rosjanie uważają za obszar swojej strefy wpływów. Są kraje, które - korzystając z wojny w Ukrainie - się z niej wyrywają. Kazachstan jest tego najbardziej oczywistym przykładem. Dotyczy to również Azerbejdżanu, Ormian, Mołdawii - wylicza Nowakowski.
- Gdzie popatrzeć, obszar dawnego ZSRR płonie. Rosja, która była czynnikiem dominującym, nie ma wystarczającego zasobu sił i uwagi, by swoich interesów pilnować. Rosjanie podjęli próbę uderzenia pięścią w stół i przekonania, że spór z Moskwą nie jest opłacalny dla żadnego kraju - mówi.
Były ambasador zaznacza, że blokada może mieć związek z jeszcze jedną kwestią. - Ponieważ eksport rosyjskiej ropy drogą lądową został znacząco ograniczony, Rosjanie próbują zrekompensować sobie to, wypełniając rurociągi w innych kierunkach. Tam, gdzie chcą ropę jeszcze kupować - dodaje.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski