Rosja: Radujew odrzuca oskarżenia
Salman Radujew w swojej celi (AFP)
Salman Radujew, w przeszłości jeden z bardziej znanych czeczeńskich dowódców polowych, odrzucił w poniedziałek główne zarzuty oskarżenia, dotyczące zbrojnego najazdu w 1996 r. na dagestański Kizlar.
19.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Proces Radujewa rozpoczął się w czwartek w Machaczkale, stolicy sąsiadującego z Czeczenią Dagestanu. Akta sprawy liczą 130 tomów, a oskarżenie obejmuje m.in. organizację zamachów, bandytyzm, porywanie ludzi, branie zakładników.
W 1996 r. byłem żołnierzem sił zbrojnych Czeczeńskiej Republiki Iczkeria i podlegałem generałowi Dudajewowi - tłumaczył Radujew odpowiadając na pytania rosyjskiego prokuratora generalnego, Władimira Ustinowa.
Żołnierz nie może odpowiadać za decyzje polityków, nie ja decydowałem o stosunkach między Czeczenią a Rosją - podkreślał oskarżony.
Dla mnie, jako kierującego polityczną częścią operacji (w Kizlarze), były niewygodne jakiekolwiek zabójstwa. Jeżeli którykolwiek z bojowników zabijał, jestem gotów okazać pomoc sądowi w ustaleniu jego personaliów, ale nie mogę brać odpowiedzialności za każde zabójstwo - powiedział były czeczeński dowódca.
Przed osądzeniem mnie należy osądzić (byłego rosyjskiego ministra obrony) Pawła Graczowa i (byłego dowódcę sił rosyjskich na północnym Kaukazie) generała Sokołowa. Jeżeli oni nie daliby nam broni, nie powstałyby (czeczeńskie) siły zbrojne - bronił się Radujew.
34-letni obecnie Salman Radujew w styczniu 1996 roku z około trzystu ludźmi zajął szpital w Kizlarze, a po wzięciu zakładników przedostał się do Czeczenii. Atakowany przez siły rosyjskie w przygranicznej miejscowości Pierwomajskoje zdołał wydostać się z okrążenia. Zginęło wówczas 78 cywilów, żołnierzy i milicjantów. (jask)