Rosja próbowała zatrzeć ślady ataku chemicznego. USA ma na to dowód
Rosjanie mogli wiedzieć z wyprzedzeniem o ataku chemicznym w miejscowości Chan Szajchun w syryjskiej prowincji Idlib. Amerykanie przypuszczają, że Rosja próbowała też zatrzeć ślady po ataku, w którym zginęło 86 osób.
Agencja Associated Press swoje informacje opiera na "osobistości o wysokiej randze", która zastrzegła sobie anonimowość. Jak tłumaczy, nie jest upoważniona do publicznego wypowiadania się o sprawach dotyczących wywiadu.
Według tej osoby rosyjski dron latał nad szpitalem, do którego 4 kwietnia przewieziono ofiary ataku chemicznego na Chan Szajchun. Później samolot "produkcji rosyjskiej" zbombardował ten szpital. Amerykanie przypuszczają, że była to próba zatarcia śladów użycia broni chemicznej.
Według źródła agencji obecność zwiadowczego drona nad szpitalem z poszkodowanymi nie może być przypadkowa. To sugeruje, że Rosja musiała wiedzieć z wyprzedzeniem o ataku chemicznym.
Przypuszczenia Pentagonu
Agencja Associated Press podaje, że jej źródło nie mówi, kiedy dokładnie dron znajdował się w rejonie szpitala. Nie ujawniło też bliższych informacji wojskowych i wywiadowczych, na podstawie których Pentagon przypuszcza, że Rosjanie mogli wiedzieć o zamiarze użycia gazu bojowego przez siły reżimu syryjskiego.
Jednak agencja zaznacza, że inna amerykańska osobistość, która też zastrzegła sobie anonimowość, nie jest przekonana do tej wersji wydarzeń. Według niej USA jeszcze ostatecznie nie ustalił, że Rosjanie wiedzieli z wyprzedzeniem o ataku w Chan Szajchun, choć biorą to pod uwagę.