ŚwiatRosja: niebezpieczni sojusznicy Władimira Putina

Rosja: niebezpieczni sojusznicy Władimira Putina

• Stratfor: Kadyrow i Sieczyn to "dwie gigantyczne osobowości"
• Kadyrow przeciwwagą dla Federalnej Służby Bezpieczeństwa
• Sieczyn może storpedować plany Kremla
• To "największy baron naftowy" - podkreśla instytut

Rosja: niebezpieczni sojusznicy Władimira Putina
Źródło zdjęć: © AFP | Sergei Ilnitsky

Dwóch bardzo potężnych sojuszników Putina - prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow i szef Rosnieftu Igor Sieczyn mają zdolność wpływania na losy Federacji Rosyjskiej; są też w stanie testować granice siły i wpływów samego Władimira Putina - uważają znawcy rosyjskiej sceny politycznej.

Obaj ci potężni gracze "wpływają na (rosyjską) politykę bezpieczeństwa oraz na sektor finansowy i energetyczny" - wyjaśnia Stratfor, zastanawiając się, czy Putin jest w stanie kontrolować te "dwie gigantyczne osobowości", i czy potęga tych - jak ich nazywa amerykański instytut analityczny - "tytanów" może podważyć władzę prezydenta.

Kadyrow nie stroni od kontrowersji i niedawno oskarżył pozaparlamentarną rosyjską opozycję o to, że jest opłacana przez "zachodnie agencje", a w konsekwencji wdał się w awantury z licznymi rosyjskimi politykami i prominentnymi postaciami życia publicznego; wielu z nich oskarżyło go o wygłaszanie ekstremistycznych poglądów i opinii niezgodnych z prawem - zauważa Stratfor.

Na początku lutego Kadyrow opublikował na Instagramie nagranie pokazujące rosyjskiego opozycjonistę Michaiła Kasjanowa w wizjerze celownika karabinu snajperskiego. Zdjęcia byłego premiera pochodzą z jego wizyty na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a podpis głosi: "Kasjanow przyjechał do Strasburga po pieniądze dla rosyjskiej opozycji. Kto nie zrozumiał, ten zrozumie".

Tym niemniej Putin ogłosił niedawno, że Kadyrow "to jeden z najbardziej skutecznych" przywódców w kraju, a jest to zaledwie ostatnia z bardzo wielu bardzo pochlebnych opinii, jakie rosyjski prezydent wygłasza na temat Kadyrowa. Pojawiają się pogłoski, że ambicją czeczeńskiego przywódcy jest podjęcie gry o władzę na szczeblu federalnym.

I jakkolwiek kontrowersyjną jest on postacią, wiązaną z zamordowaniem opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa, "Putin ma wiele powodów, by trzymać Kadyrowa bardzo blisko siebie, bo nie tylko ustabilizował on targaną konfliktami Czeczenię, ale też dowodzi 40 tysiącom żołnierzy" - konstatuje amerykański instytut.

Bardzo ważne jest też to - podkreśla Stratfor - że Kadyrow stanowi przeciwwagę dla potężnej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, a jego lojalność nie podlega dyskusji.

"Zuchwały outsider"

"Pewność, jaką Putin posiada w kwestii lojalności Kadyrowa ma teraz większe znaczenie niż kiedykolwiek; rosyjski lider jest coraz mniej pewien tego, kto spośród kremlowskiej elity wciąż czuje się z nim związany" - wyjaśnia Stratfor. Dlatego też Putin dopuścił Kadyrowa do swego najbliższego kręgu. Kłopot w tym, że kremlowskie elity mogą zbuntować się przeciw "zuchwałemu outsiderowi" - ostrzega Stratfor.

"O ile lojalność Kadyrowa wobec Putina nie może być kwestionowana, nie da się tego powiedzieć o drugim ważnym członku kremlowskiej elity. Naftowy potentat Igor Sieczyn (szef Rosnieftu) był wielokrotnie oskarżany o to, że przedkłada interesy swoje i swej firmy nad interesy Rosji.

Znaczące jest to, że Sieczyn nie pokazał się ostatnio w Moskwie na spotkaniach, na których zapadła decyzja o tym, że Rosja gotowa jest koordynować wydobycie ropy naftowej z OPEC i, ewentualnie, zmniejszyć wydobycie tego surowca.

Sieczyn wraz z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem są w stanie storpedować wszelkie plany, jakie na użytek sektora energetycznego snuje Kreml - ostrzega Stratfor.

Amerykański ośrodek przypomina, że Sieczyn to nie tylko "największy baron naftowy (Rosji), ale też jeden z najpotężniejszych ludzi z dawnych kręgów FSB, a jego wpływy wśród elit sięgają bardzo daleko. Uważa się, że odwołując wpływowego prezesa Rosyjskich Kolei Żelaznych (RŻD) Władimira Jakunina, Putin wysłał Sieczynowi sygnał, by pilnował swego miejsca w szeregu. Najwyraźniej Sieczyn nie przejął się tym komunikatem". Tym istotniejsza jest w tym kontekście absolutna lojalność Kadyrowa - konkluduje Stratfor.

Manifestacja lojalności wobec Putina

Analizą posunięć tego ostatniego przywódcy zajął się też prestiżowy "The New Yorker": wielu obserwatorów uważa, że ostatnie posunięcia Kadyrowa, jak na przykład nazywanie liberalnych rosyjskich opozycjonistów na stalinowską modłę "wrogami ludu", to nie tylko manifestacja lojalności wobec Putina, ale i rodzaj pogróżek. "Chodzi o to, by zarazem zrobić dobre wrażenie na Kremlu i zastraszyć go, aby zyskać pewność, że federalne pieniądze będą nadal płynąć do Groznego" w okresie, kiedy kurczą się budżety dla poszczególnych rosyjskich regionów - pisze nowojorski magazyn.

Dla Putina - zdaniem "The New Yorkera" - Kadyrow stał się pożytecznym straszakiem, wygłasza bowiem często poglądy, pod którymi rosyjski prezydent sam nie chciałby się podpisać, ale są one jednak dla Kremla przydatne; za każdym razem, kiedy Putin tego potrzebuje, Kadyrow "pokazuje pazury" - pisze "The New Yorker", ale dodaje też: problem w tym, że Putin nie jest w stanie "kontrolować każdego ruchu Kadyrowa".

"Kadyrowowi nie brak wrogów, czy to wśród liberalnej opozycji, czy też generałów FSB, ale radzi sobie z nimi dzięki wizerunkowi 'bestii' Putina, która ma tyleż władzy nad swym panem, co pan nad nią" - kontynuuje "The New Yorker". Co więcej, "gdyby Putin musiał przyznać, że Kadyrow stał się zbyt niebezpieczny lub zbyt kosztowny, byłoby to przyznaniem się do własnej porażki". Prezydent zbudował bowiem swą pozycję na opowieściach o "spacyfikowaniu Czeczenii i zneutralizowaniu groźby terroryzmu".

Kadyrow następną Putina?

Choć pogłoski o tym, że Kadyrow mógłby zostać następcą Putina są "nie tylko nieprawdopodobne, ale i groteskowe" to jednak czeczeński tyran stał się w rosyjskiej polityce postacią, z którą liczyć się muszą wszyscy - pisze "The New Yorker". A według szefa think tanku Centrum Badań Politycznych i Geograficznych Nikołaja Pietrowa Kadyrow ma w sobie potencjał przywódcy, który może "koronować carów", a to dlatego, że armia Kadyrowa wykona jego rozkazy bez zmrużenia oka. "Jeśli minister obrony Rosji nakaże wojsku atak na Kreml, to nie może być pewny, że wszyscy wykonają ten rozkaz. Kadyrow jest tego pewien" - konkluduje Pietrow.

BBC stawia zasadnicze - w tym kontekście - pytanie: czy Kadyrow działa z własnej inicjatywy? A słynny rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny pisze na Facebooku, że to Kreml po prostu zainspirował kampanię zastraszania, w którą wdał się ostatnio Kadyrow.

Zobacz również #dziejesienazywo: Duda zaapeluje do Putina o zwrot wraku?
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)